Robi podobne wrażenie, a kosztuje dużo mniej. To Porsche to naprawdę sensowny wybór
Kiedyś patrzyli na nie z wyższością. Że jak Porsche, to tylko 911. Że to wersja dla tych, którzy by chcieli, ale ich nie stać. Że tym nie da się jeździć na sportowo. To było kiedyś. Dzisiaj Porsche 718 Boxster to model, który potrafi rozpalić na ulicy emocje równie mocno, co kultowa 911. Wygląda bardzo dobrze, prowadzi się tak samo. No i nieco wstydliwą prawdą jest także to, że sporo osób i tak nie widzi różnicy między 911 a 718, o czym przekonaliśmy się na własnej skórze. Porsche to Porsche.
718-tki to także najtańsza droga, żeby wejść do świata Porsche. Zarówno Cayman (wersja z dachem), jak i Boxster (kabriolet) w podstawowej wersji zaczynają się od niecałych 250 tysięcy złotych. Boxster jest o trzy tysiące droższy. To, że taka cena widnieje w cenniku, nie znaczy, że ostatecznie tyle zapłacicie (choć oczywiście możecie), bo ewentualne dodatki mogą wywindować cenę o kilka kolejnych dziesiątek tysięcy.
Niech fakt odchudzenia was jednak nie zwiedzie, bo wbrew pozorom to wcale nie znaczy, że auto jest tańsze. Ba, wręcz odwrotnie – jest o ok. 30 tysięcy złotych droższe. Na taki marketing może pozwolić sobie tylko legendarna marka.
Poza tym nie ma też systemu PCM (Porsche Communiaction Management), żeby... nie przeszkadzał w jeździe. Podobnie jak znana dwusprzęgłowa skrzynia biegów PDK, która jest dostępna opcjonalnie. Zamiast tego mamy obniżone zawieszenie, sportowe fotele i nie mniej sportową kierownicę, które mają przypominać, że tutaj wsiada się nie po to, żeby było miło i wygodnie, ale sportowo i dynamicznie.
Jest wyraźnie mniejsze, ale wcale nie straciło uroku. Gabarytami przypomina 911-tki sprzed lat. Ma bardzo atrakcyjną, opływową i smukłą linię z charakterystycznymi "żabimi" reflektorami z przodu. Kusi, zdecydowanie kusi w takiej niskiej i szerokiej pozycji. Sportowy look z krwi i kości... to znaczy oleju i benzyny, który waży zaledwie 1380 kg.
Jeździ nim się cudownie. I ostatnie co masz ochotę zrobić to... rozpędzanie się na prostej. Ten silnik za plecami podszeptuje ci co chwilę, żebyś zabrał go na kolejną sekwencję zakrętów. To tam w końcu rozróżnia się mężczyzn od chłopców. Auta sportowe od niesportowych.
718 uzależnia. Choć pognieciesz sobie od przeciążeń nerki i być może nabawisz się siniaków od obijania kolanami o wnętrze, nawet przez chwilę nie pożałujesz.
Będąc normalnym kierowcą (rozsądnym i nie wyprawiającym na drodze nie wiadomo czego) prawie na pewno nie doprowadzisz tego auta na skraj wytrzymałości. Będziesz musiał nawet przekonywać sam siebie, żeby dodać jeszcze więcej gazu i pokonać kolejny zakręt. Albo 100 zakrętów. I gwarantuję, że to się nie znudzi. Podobne wrażenia z jazdy oferuje równie niewielkie BMW M2 Competition.
Pukając mniej lub bardziej agresywnie w pedał gazu szybko czujemy (i słyszymy) sportową charakterystykę silnika. Z łatwością wkręca się na wysokie obroty, a przełączając tryby jazdy (zwykły, sportowy, sportowy plus) tylko potęgujemy te wrażenia.
I teraz zaskoczenie, bo Boxster okazał się dla mnie... praktycznym autem. Nie sądziłem, że coś takiego powiem, ale udało się tam zapakować dwie osoby na weekend ze sporymi bagażami, a nawet garniturem. Sytuację uratował drugi bagażnik, choć schowek byłoby lepszym określeniem. Tak czy inaczej, w 718 mamy dwa bagażniko-schowki – jeden dość pojemny i głęboki z przodu, i drugi płaski, z tyłu. W końcu ani tu, ani tu nie przeszkadza silnik.
Werdykt? Porsche 718 Boxster to fantastyczne auto gwarantujące iście sportowe wrażenia i premium feel, zarówno jeśli chodzi o wrażenia z jazdy, jak i reakcje ludzi. Bawiąc się konfiguratorem można stworzyć naprawdę sensowny model do 300 tys. złotych. To naturalnie fura pieniędzy, ale jednocześnie naprawdę tani bilet wstępu do świata Porsche.