Działacz PiS z Kraśnika chce zmiany repertuaru kina. Nie podobają mu się horrory i bajki dla dzieci

Rafał Badowski
Prawo i Sprawiedliwość, niczym w czasach dawno minionych, próbuje cenzurować repertuar kin. Dowodzi tego przykład z Lubelszczyzny. Marian Tracz to radny PiS z Kraśnika. Samorządowcowi nie podoba się repertuar miejscowego kina. Jego zdaniem może on godzić w starszych mieszkańców miasta, a także dzieci.
Kino Metalowiec w Kraśniku. Miejscowy radny PiS Marian Tracz domaga się zmiany jego repertuaru. fot. Google Street View
Powód? Zdaniem radnego, kino... wyświetla za dużo filmów grozy i promuje satanizm. "Niepokój starszej części mieszkańców wzbudza tematyka większości filmów" – napisał Tracz do burmistrza w liście, który opublikował "Dziennik Wschodni".

Samorządowcowi chodzi o nimi horrory i obrazy o treściach rzekomo "satanistycznych". "Dziesiątki lat walczyliśmy o Kościół. Nie wychowamy młodzieży na dobrych obywateli, jeśli treści preferowanych filmów będą odległe od tematów: rodzina, religia, edukacja" – czytamy dalej w liście.

Tracz wyjaśnił jeszcze "Dziennikowi Wschodniemu", dlaczego złożył tę interpelację. Tym razem powołał się na dobro najmłodszych. – Ja mogę powiedzieć o bajkach dla dzieci. W ubiegłym roku byłem w kinie z wnuczkami. Zauważyłem, że niektóre dzieci płaczą i tulą się do matek. Jedna z moich wnuczek powiedziała zaś, że więcej do kina iść już nie chce – stwierdził.


I jego słowa zrobiły – niestety – wrażenie na dyrektorze Centrum Kultury i Promocji w Kraśniku, Wojciechu Gołosiu. – Postaramy się bardziej urozmaicić repertuar – skwitował.

Skąd w nim tyle pokory? Bo to nie pierwszy raz, gdy kinu zarzuca się zły dobór repertuaru. Poprzednia sytuacja dotyczyła "Kleru" Wojciecha Smarzowskiego, który rozprawił się z pedofilią księży. Środowiska prawicowe i kościelne w całej Polsce domagały się zablokowania filmu.

Gołoś broni się tym, że kino Metalowiec ma zaledwie jeden ekran. A także prozą życia, czyli brakiem pieniędzy. – W wielu przypadkach kierujemy się rachunkiem ekonomicznym. Zależy nam na tym, aby było jak najwięcej widzów. M.in. z tego powodu próbowaliśmy organizować też różnego rodzaju maratony, aby zagrać 2,3 filmy różnego rodzaju – dodaje.

Interpelacja radnego PiS do burmistrza zdaje się nie być przypadkiem. Wcześniej Tracz postulował też zmiany w komunikacji miejskiej. Miały być dopasowane do... terminów mszy świętych w miejscowym kościele. Tracz domagał się specjalnej autobusowej linii kościelnej.

źródło: "Dziennik Wschodni"