Nieoficjalnie: śledczy zbadali auto, którym jechał ojciec Dawida. Miał przewozić zwłoki

Rafał Badowski
Według nieoficjalnych ustaleń jednego z dzienników, śledczy zbadali auto, które pozostawił ojciec pięcioletniego Dawida. Chłopiec jest poszukiwany przez policję. Mieli sprawdzać, czy dziecko było jeszcze żywe. Odpowiedź na to pytanie może wskazywać na tragiczny finał poszukiwań.
Ojciec pięcioletniego Dawida miał przewozić samochodem zwłoki. Takie są nieoficjalne ustalenia śledczych. Fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta
Śledczy mają już znać wstępny wynik badań skody, którą porzucił ojciec dziecka. Tata Dawida mógł przewozić w skodzie zwłoki – wynika z informacji od techników, jakie podaje "Super Express".

Wcześniejsze informacje wskazywały na to, że auto ojca Dawida zostało porzucone w środę wieczorem przy ul. Łącznej w Grodzisku. Nie było pewności, czy z samochodu mężczyzna wysiadł sam, czy też był wówczas z dzieckiem. 32-latek poruszał się srebrną skodą fabią o numerach rejestracyjnych WGM 01K9. Miał pokonać trasę na odcinku Grodzisk – Warszawa.
Ojciec zabrał Dawida z domu około godziny 17:00 w środę. Po 21:00 policjanci otrzymali zgłoszenie o śmierci taty chłopca. Według nieoficjalnych informacji ojciec, zanim rzucił się pod pociąg, wysłał do matki chłopca wiadomość.


Dawid był ubrany w szaroniebieską dresową bluzę, niebieskie dżinsy i trampki z charakterystycznymi obrazkami Zygzaka McQueena. Ma 100-110 cm wzrostu, blond włosy zaczesane na prawą stronę, na środku prawego policzka ma pieprzyk.

Po omacku
Policja długo prowadziła poszukiwania praktycznie po omacku i nic nie wskazywało na przybliżenie jej do poszukiwanego chłopca.

– Sprawdzamy każdy sygnał, każdą możliwość i każdy z wątków. Są nam przekazywane wiadomości o prawdopodobnym miejscu, gdzie pojawił się samochód czy osoby, ale nie zawsze są one precyzyjne, nie zawsze też się potwierdzają. Niestety, żadna z tych informacji nie była dla nas podpowiedzią – powiedziała Katarzyna Zych z komendy w Grodzisku Mazowieckim. 

źródło: "Super Express"