Nieoficjalnie: śledczy zbadali auto, którym jechał ojciec Dawida. Miał przewozić zwłoki
Według nieoficjalnych ustaleń jednego z dzienników, śledczy zbadali auto, które pozostawił ojciec pięcioletniego Dawida. Chłopiec jest poszukiwany przez policję. Mieli sprawdzać, czy dziecko było jeszcze żywe. Odpowiedź na to pytanie może wskazywać na tragiczny finał poszukiwań.
Wcześniejsze informacje wskazywały na to, że auto ojca Dawida zostało porzucone w środę wieczorem przy ul. Łącznej w Grodzisku. Nie było pewności, czy z samochodu mężczyzna wysiadł sam, czy też był wówczas z dzieckiem. 32-latek poruszał się srebrną skodą fabią o numerach rejestracyjnych WGM 01K9. Miał pokonać trasę na odcinku Grodzisk – Warszawa.
Dawid był ubrany w szaroniebieską dresową bluzę, niebieskie dżinsy i trampki z charakterystycznymi obrazkami Zygzaka McQueena. Ma 100-110 cm wzrostu, blond włosy zaczesane na prawą stronę, na środku prawego policzka ma pieprzyk.
Po omacku
Policja długo prowadziła poszukiwania praktycznie po omacku i nic nie wskazywało na przybliżenie jej do poszukiwanego chłopca.
– Sprawdzamy każdy sygnał, każdą możliwość i każdy z wątków. Są nam przekazywane wiadomości o prawdopodobnym miejscu, gdzie pojawił się samochód czy osoby, ale nie zawsze są one precyzyjne, nie zawsze też się potwierdzają. Niestety, żadna z tych informacji nie była dla nas podpowiedzią – powiedziała Katarzyna Zych z komendy w Grodzisku Mazowieckim.
źródło: "Super Express"