Matka 5-letniego Dawida tuż przed tragedią wyprowadziła się od męża. Złożyła zawiadomienie w prokuraturze

Rafał Badowski
Matka 5-letniego Dawida Żukowskiego pod koniec czerwca zawiadomiła prokuraturę, że jej mąż, Paweł, znęca się nad nią. Kobieta wyprowadziła się od niego trzy tygodnie przed zaginięciem syna – podała TVN24. Poszukiwania chłopca trwają już siódmą dobę.
Matka pięcioletniego Dawida złożyła zawiadomienie o tym, że mąż znęcał się nad nią. Fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta
Pełnomocnik 31-letniej matki Dawida przesłał 28 czerwca zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Pawła Ż. Z dokumentu wynika, że kobieta zarzucała mężowi psychiczne znęcanie się nad nią. Nie było w nim jednak mowy ani o fizycznym znęcaniu się nad nią, ani o stosowaniu jakiejkolwiek formy przemocy wobec samego pięcioletniego Dawida.

Sprawę zarejestrowano w Prokuraturze Rejonowej w Grodzisku Mazowieckim 2 lipca, a następnie przekazano lokalnej policji. Matkę Dawida przesłuchano już po zaginięciu chłopca. Paweł Ż. mógł nie wiedzieć o postępowaniu, jeśli nie poinformowała go o nim żona.


Jak się okazało, matka chłopca jest Rosjanką (jak pisaliśmy, formalnie poszukiwany 5-latek jest Rosjaninem). Ojciec chłopca miał natomiast także córkę z pierwszego małżeństwa – poinformowano w "Uwadze!" w TVN.

Pierwsza żona uciekła od Pawła Ż. wraz z dzieckiem na Ukrainę. Paweł Ż. mógł obawiać się, że historia się powtórzy także w drugim związku.

Przypomnijmy, mężczyzna zabrał chłopca z Grodziska Mazowieckiego około godz. 17 w środę. O godz. 19 Paweł Ż. wysłał do żony SMS-a z sugestią, że nie zobaczy już syna. Później modlił się w kościele. Stamtąd skierował się pieszo w stronę torowiska w Grodzisku Mazowieckim.

Ostatnie chwile Pawła Ż. 
Jak wiadomo, mężczyzna rzucił się pod pociąg. – Z informacji, które posiadamy wynika, że mężczyzna stał za słupem, który znajduje się w okolicy torowiska, a gdy zobaczył nadjeżdżający pociąg, rzucił się pod niego – powiedział "Faktowi" Łukasz Łapczyński rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej. 

źródło: TVN24