Biegacz mógł stracić życie na Podlasiu, bo wzięto go za geja. Wymowna reakcja policji

Paweł Kalisz
Ten bieg mógł się zakończyć tragicznie, bo ubranego w obcisłe spodenki i koszulkę mężczyznę zaatakował podpity napastnik z nożem w ręku. Motywem ataku miało być to, że wziął biegacza za geja. Swoją "przygodę" opisuje w portalu wp.pl dziennikarz Sebastian Ogórek. Według jego relacji to, jak się zachowali policjanci, zasługuje na słowa największej krytyki.
Napastnik wziął biegacza za geja i go zaatakował nożem. Policja odwodziła ofiarę od złożenia zawiadomienia o przestępstwie. Fot. Krzysztof Hadrian / Agencja Gazeta
"W nogach mam już ponad pięć kilometrów po ścieżkach podlaskiego Szczuczyna. Ponieważ ostatnio rzadko biegam, czuję spore zmęczenie. On idzie środkiem chodnika, widzę, że raczej już swoje dziś wypił. Lekko więc zbiegam na prawy skraj" – rozpoczyna swoją opowieść dziennikarz Sebastian Ogórek. Całość można przeczytać w portalu wp.pl. W tym momencie opowieść zaczyna mrozić krew w żyłach. "W odległości trzech metrów od niego słyszę wyzwiska: 'Wy…aj stąd pedale. To nasze miejsce'. Jestem w pędzie, nie mam nawet jak zareagować. Lewą ręką popycha mnie, noga osuwa się do rowu. Tylko dzięki temu nóż z jego prawej ręki świszcze mi nad głową" – opisuje całe zdarzenie dziennikarz.


Udało mu się uciec, zrobić kilka zdjęć mężczyzny z nożem w ręku, następnie powiadomić policję. Napastnik w międzyczasie udał się do domu, dzięki czemu śledzący go dziennikarz mógł funkcjonariuszom podać jego dokładny adres.

Gdy na miejscy przyjechali policjanci, nie dali wiary, że doszło do ataku z użyciem noża. Nawet zdjęcia nie przekonały ich do końca. Ostatecznie Ogórek dowiedział się, że jeśli bardzo chce, to może złożyć zawiadomienie na komendzie w Szczuczynie.

Na miejscu jednak uświadomiono go, że nie może złożyć zawiadomienia o przestępstwie na tle homofobicznym, skoro... on sam jest hetero. Nie pomogły tłumaczenia, że napastnik wziął go za geja.

"Muszę to opisać. Po Białymstoku. Po tych nagraniach, na których widzę bite dzieciaki, po kamieniach, które lecą w stronę maszerujących, po wypowiedziach ministra edukacji i jednej z parafii stających po stronie tych, którzy 'bronią wartości chrześcijańskich'. Mam wrażenie, że atak na mnie to nie przypadek. To kwestia pewnego klimatu. Pewnej polityki, która spycha gejów i lesbijki na margines" – przekonuje Sebastian Ogórek.

źródło: wp.pl