Zdumiewające oświadczenie białostockiego radnego PiS. Twierdzi, że policja prosiła go o wsparcie

Paweł Kalisz
Trwa koncert kuriozalnych wypowiedzi osób z związanych z dobrą zmianą dotyczących zamieszek na Marszu Równości w Białymstoku. Lokalny radny PiS Sebastian Łukaszewicz, którego widać na zdjęciach wśród kontrmanifestantów, podbija stawkę. Twierdzi, że policja zgłosiła się do niego o pomoc i dlatego stał na czele przeciwników marszu. A to jeszcze nie wszystko...
Radny PiS twierdzi, że dlatego stał na czele kiboli podczas Marszu Równości, bo policja poprosiła go o pomoc. Fot. Twitter / Marta Molska
"Ten Pan w wywiadzie dla TV Republika mówi, że policjanci zwrócili się do niego o pomoc. Czy faktycznie 800 policjantów było tak nieporadnych, że odnalazło 2 czy 3 radnych, by mogli ich wesprzeć? Czy to prawda, czy zwykle kłamstwa?" – zastanawiają się internauci na Twitterze.

Na zdjęciach zamieszczonych przez Martę Molską na Twitterze widać radnego PiS do sejmiku województwa podlaskiego Sebastiana Łukaszewicza, "obrońcę" białostockiej katedry, znajomego Bartłomieja Misiewicza, stojącego na czele kiboli obrzucających uczestniku Marszu Równości wyzwiskami.

I choć w mediach pojawiły się doniesienia, że uczestników marszu obrzucano nie tylko wyzwiskami, to Łukaszewicz wyjaśnił, że było to tak: to zwolennicy LGBT rzucali cegłami i jajkami, a kibice co najwyżej odrzucali to, co na nich spadło. A potem wkroczyła policja i postanowiła zabezpieczyć uczestników marszu.

W tym celu, zdaniem Łukaszewicza, próbowano przekierować maszerujących na inną trasę, ale tam już byli legalnie manifestujący kibice. W tej sytuacji policja poprosiła kilku samorządowców, w tym właśnie radnego Łukaszewicza, by wspomogli funkcjonariuszy w ich pracy i przemówili do kibiców, by ci nie odrzucali cegieł i jajek. Tak przynajmniej na antenie TV Republika twierdził Sebastian Łukaszewicz.


Krótko po marszu ten sam radny chełpił się na Twitterze zwycięstwem. "Obroniliśmy Katedrę pw. Wniebowzięcia NMP w #Białystok. Wielkie podziękowania wszystkim białostoczanom przywiązanym do tradycyjnych wartości!" – napisał Łukaszewicz. Później jakby się zreflektował i dopisał, że "agresja w stosunku do ludzi biorących udział w marszu LGBT zasługuje na jednoznaczne potępienie".

Z oficjalnym pytaniem do przedstawicieli policji zwrócił się poseł Krzysztof Truskolaski, syn prezydenta Białegostoku. Parlamentarzysta PO-KO chce dociec, "czy prawdą jest, że policja zwróciła się dnia 20 lipca o pomoc bezpośrednio do radnych? Jeżeli tak, to w jakim celu i na podstawie jakich przepisów?".