Usunięto jego program, teraz mówi, co się dzieje w Superstacji. "Nie sądziłem, że zmiany zajdą aż tak daleko"

Aneta Olender
O tym, że jego program znika z anteny, Marek Czyż dowiedział się z maila. Nikt z szefostwa Superstacji z nim nie rozmawiał i nie wyjaśniał powodów decyzji. – Wcale mnie nie to dziwi – komentuje w rozmowie z naTemat zmiany w stacji, którą wiosną przejął Polsat
Marek Czyż nie poprowadzi już programów publicystycznych w Superstacji. Fot. Youtube / Superstacja
Od poniedziałku widzowie Superstacji nie będą mogli obejrzeć wielu publicystycznych programów, w tym właśnie prowadzonego przez Marka Czyża "Czyż nie...?" oraz prowadzonych na zmianę z Jackiem Żakowskim "Rozmów dnia".

Zmiany dotyczą także kierownictwa stacji. Jej dyrektorem programowym nadal będzie Grzegorz Jankowski, były naczelny "Faktu", dziś także prowadzący audycje w Polskim Radiu 24. Natomiast jego zastępcą zostanie, jak informuje portal Wirtualne Media, Grzegorz Adamczyk, który za rządów PiS był dyrektorem TVP Info.

Przypomnijmy, że z Superstacją pożegnała się także m.in. Eliza Michalik, której decyzja o odejściu motywowana była brakiem zgody na zmiany, które się tam dokonują. O politycznych powodach rozstania ze stacją mówił także Kuba Wątły.
Jak kierownictwo Superstacji pożegnało się z panem?


Mój przyjaciel Grzegorz Sajór napisał do mnie SMS-a: "Co z Twoim programem?". Byłem wtedy w górach, zbierałem jagody, więc oddzwoniłem do niego z pytaniem, o co mu chodzi. Powiedział, że dostaliśmy mailem informację o tym, że wchodzi w życie nowa ramówka, w której tych programów nie ma, ergo nie ma pracy dla ludzi, którzy je prowadzili. Tyle. Żadnego komunikatu.

Spodziewał się pan takich zmian?

Nie. Wiedziałem, że sprawy idą w pewnym kierunku i że stacja rzeczywiście próbuje zachować jak najdalej idącą neutralność i odsunąć się od polityki tak, jak to tylko możliwe. Nie sądziłem jednak, że zmiany zajdą aż tak daleko. Choć z drugiej strony wcale mnie nie to dziwi.

Nie dziwi, patrząc na to, co stało się z mediami za tej władzy?

Przykładanie jakichś takich racjonalno-rynkowo-telemetrycznych markerów do tego, co się wydarzyło, nie ma najmniejszego sensu. Przez ostatnie pół roku oglądalność Superstacji wzrosła. W takim przypadku argument, że trzeba zmieniać jej wizerunek, ponieważ teraz jest katastrofa, to jest idiotyzm. To się nie broni w żadnym stopniu.

Siła rażenia Superstacji to jest siła rażenia dużej kablówki, więc sięganie po nią z politycznych powodów nie miałoby żadnego sensu. Natomiast można to zrobić, więc dlaczego nie.

Przed wyborami wszystkie ręce na pokład?

Być może chodzi o wybory. W Superstacji bywali przecież politycy opozycji, pracowali tam dziennikarze, których, ci, którzy zaraz zaczną zarządzać tą firmą, zwalniali cztery lata temu z pracy. Dlatego takie porządki mogą być czymś naturalnym.

Tak się składa, że cały ten zaciąg, który zasilił Superstację w ciągu ostatniego pół roku, w poniedziałek będzie wyczyszczony do spodu. To jest lista 12 nazwisk. Tak się składa, że są to wszyscy dziennikarze, którzy gdzieś, kiedyś mieli związek z telewizją publiczną.

Był pan – i być może reszta dziennikarzy, o których pan wspomina – niewygodny wizerunkowo, czy zadawał pan może niewygodne pytania?

Nie, nie miałem nigdy takiego sygnału, że pytam nie o to, o co powinienem pytać. Poza tym na pewno bym sobie nie pozwolił na podobne sugestie, więc w tym kontekście nie było żadnego problemu.

Myślę, że ta stacja nie miałaby żadnego powodu, by dawać głos komuś, komu nie powinna, dlatego wykonuje się taki zabieg. Ja ten mechanizm znam. Przećwiczyłem go już cztery lata temu.

Sytuacja w mediach może się jeszcze pogorszyć?

Wiele będzie zależało od tego, co wydarzy się jesienią. Jeżeli władza obecnie rządząca w Polsce uzyska bardzo silny mandat wyborczy, to będzie mogła zrobić, co będzie chciała. Chyba że w wyniku wyborów powstaną jakieś mechanizmy hamujące... ale nie sądzę, bo da się je omijać, co obserwujemy od kilku lat.

Nie mam pojęcia. Powoli naprawdę przestaje mnie to interesować. Media elektroniczne w Polsce i Marek Czyż to jest zamknięty raz na zawsze projekt.

Ta "dobra zmiana" trochę namieszała w pana życiu zawodowym.

Przeżyłem bardzo dużo różnych zmian politycznych w moim życiu zawodowym. To były daleko idące przetasowania na szczytach władzy, ale to się nigdy nie kończyło w taki sposób. Jestem zadziwiony, że ta zmiana poszła aż tak daleko.

Zmiany były zawsze i one zawsze przynosiły nowe rozdania, tylko nie bardzo potrafię zrozumieć, po co robi to się w taki sposób. Tego nie wiem, ale nie muszę już tego dociekać.

Z TVP był pan związany przez wiele lat, czy nie jest panu tak zwyczajnie przykro patrząc na to, jak teraz funkcjonuje?

To jest przykre. Znam te miejsca. Pracowałem w tej firmie od ćwierćwiecza i rzeczywiście jest to zasmucające, że stało się z nią coś takiego. Jednak, tak jak mówię, mogę się mylić. Pamiętajmy o tym, że w tym kraju nie dokonał się pucz.

Nikt tej władzy nie uzurpował. Ona trafiła w ręce tego środowiska w wyniku legalnych wyborów. Polacy tak zdecydowali. Dali mandat do takich zmian ekipie, która tych zmian dokonuje i na razie wszystko wskazuje na to, że to podoba się demokratycznej większości. Nie ma się co obrażać. Tacy jesteśmy, tak widzi to większość. Ja z tym się nie zgadzam, ale jestem w mniejszości.