Wyjaśniło się, dlaczego Sejm nie wykonał wyroku ws. KRS. Ten sędzia poparł... samego siebie

Rafał Badowski
Już wiadomo, kto wystąpił do prezesa UODO o interwencję w sprawie list poparcia do Krajowej Rady Sądownictwa. To Maciej Nawacki z nowej, upolitycznionej KRS. To po jego skardze prezes UODO wstrzymał publikację wykazu, choć ujawnienie list nakazuje wyrok sądu. Jak się okazuje, Nawacki miał ważny powód do takiej interwencji.
Maciej Nawacki pparł samego siebie do nowej KRS. Fot. Robert Robaszewski / Agencja Gazeta
Wiadomo już, że na trzymanych w tajemnicy listach jest podpis sędziego Nawackiego, który sam poparł swoją kandydaturę. By kandydować do KRS, potrzeba podpisów co najmniej 25 sędziów. Nawacki, prezes sądu w Olsztynie z nominacji Zbigniewa Ziobry, miał ich 28, ale kilku z nich wycofało mu poparcie. Marszałek Sejmu nie uznał jednak ich decyzji, co pozwoliło posłom na wybór Nawackiego do KRS.

O to, czy poparcie samego siebie jest w ogóle prawnie możliwe, pytał na Twitterze sędzia Tomasz Krawczyk. Okazuje się, że ustawa o KRS takich przypadków nie reguluje. Wiadomo jedynie, że kandydatów popierają sędziowie. Kuchciński znalazł sposób?
Wyrok NSA był porażką PiS. Zgodnie z orzeczeniem, Kancelaria Sejmu musiała ujawnić sędziów popierających kandydatury do Krajowej Rady Sądownictwa.


Marek Kuchciński jednak znalazł furtkę, by nie opublikować albo przynajmniej odsunąć w czasie publikację tych list. Zgodnie z komunikatem Sejmu, zgodność z prawem polskim i europejskim procedury udostępniania list poparcia kandydatów do KRS miał zbadać... prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

A na czele UODO stoi Jan Nowak, wybrany na to stanowisko głosami PiS, a wcześniej radny PiS na warszawskiej Woli. Pozostawało tylko pytanie, jakie nazwiska są na listach poparcia, skoro PiS tak zaciekle bronił ich ujawnienia. I wiele się w tej sprawie wyjaśniło.

źródło: "Gazeta Wyborcza"