Tak się kończy nagonka na Dulkiewicz. Prezydent Gdańska dostaje więcej pogróżek niż Adamowicz

Paweł Kalisz
Wraz z nasilającą się kampanią przeciwko prezydent Gdańska w TVP i prawicowych mediach mnożą się listy z groźbami pod adresem Aleksandry Dulkiewicz – podaje "Gazeta Wyborcza". Władze miasta o każdym liście zawiadamiają policję, na razie udało się zatrzymać jedną osobę. Następczyni zamordowanego Pawła Adamowicza korzysta z prywatnej ochrony.
Aleksandra Dulkiewicz dostaje więcej anonimów z groźbami śmierci niż zamordowany w styczniu Paweł Adamowicz. Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
Praktycznie nie ma dnia, by w telewizji publicznej lub w innych prorządowych mediach nie pojawił się materiał na temat władz Gdańska i prezydent tego miasta Aleksandry Dulkiewicz. Przedstawiana jest jako polityk proniemiecka, gloryfikująca nazistowską kartę historii swojego miasta, a gdańskiemu samorządowi zarzucono między innymi "przypisywanie Polakom współodpowiedzialności za wybuch II wojny światowej".

Skala tego zjawiska jest większa niż w przypadku byłego prezydenta Pawła Adamowicza. Nagonka na poprzedniego prezydenta zakończyła się tragicznie, gdy podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Adamowicz został zasztyletowany przez Stefana W.


Okazuje się, że Aleksandra Dulkiewicz dostaje jeszcze więcej listów z pogróżkami niż zamordowany prezydent Gdańska. Anonimowe osoby grożą jej śmiercią lub dotkliwym pobiciem. W listach pojawiają się cytaty z medialnych przekazów, jakie można usłyszeć na antenie TVP.

Władze Gdańska zawiadamiają o każdym takim piśmie policję. Póki co udało się namierzyć nadawcę jednego takiego listu. Jak nieoficjalnie ustalili dziennikarze "Gazety Wyborczej", jest nim leczący się psychiatrycznie 40-letni mężczyzna. Został zatrzymany, trafił do tymczasowego aresztu.

Urzędnicy w Gdańsku zapewniają, że zrobią wszystko, by tragedia ze stycznia tego roku, gdy zamordowano Adamowicza, nigdy więcej się nie powtórzyła. Sama prezydent od lutego korzysta z prywatnej ochrony.

źródło: "Gazeta Wyborcza"