Kuchciński znowu zmienia Sejm w twierdzę. Na korytarzach pojawiły się nowe ograniczenia

redakcja naTemat
Nie ma przesady w powiedzeniu, że za rządów PiS Sejm zaczął sprawiać wrażenie oblężonej twierdzy. Właśnie pojawił się na to kolejny dowód - zablokowane przejście przez jeden z korytarzy.
W Sejmie wprowadzono kolejne ograniczenia. Zamknięto jeden z korytarzy. Fot. 1 Twitter.com, @Beata__Ka / Fot. 2 Marek Podmokły, Agencja Gazeta
Jeśli komuś wydawało się, że dziennikarze mogą swobodnie przemieszczać się po budynku Sejmu, to jest w dużym błędzie. "Zamykanie sejmowych korytarzy to jedna z bardziej groteskowych rzeczy. Przecież przed 2016 rokiem tamtędy można było swobodnie przejść" – zwrócił uwagę Michał Olech, dziennikarz portalu 300polityka.pl.

To jego reakcja na zdjęcia opublikowane na Twitterze. Widać na nich odgrodzoną część sejmowego korytarza z informacją, że "przejścia nie ma" i należy korzystać z korytarza marszałkowskiego.


Do nowej "blokady" w Sejmie odniósł się poseł PO Krzysztof Brejza. "Marszałek poszerza strefę wolną od dziennikarzy o kolejne kilkadziesiąt metrów korytarza. Jeszcze kilka pytań o odloty marszałka i media skończą na chodniku przed Sejmem" – stwierdził polityk.

Przypomnijmy, że za obecnej kadencji Sejmu gmach przy Wiejskiej już nie raz zamieniał się w twierdzę. Tak było choćby pod koniec 2016 r., kiedy opozycja rozpoczęła swój protest i nie wychodziła z sali plenarnej. Wtedy zawieszono wydawanie przepustek dla przedstawicieli mediów.


Ograniczenia wprowadzono również w ubiegłym roku podczas protestu opiekunów osób niepełnosprawnych w Sejmie. Straż Marszałkowska każdego dnia zmniejszała przestrzeń, na której mogli przebywać manifestanci, co potwierdzała posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.