Zapomnij o pad thai i curry, teraz króluje bibimbap i kimchi. Polacy pokochali koreańską kuchnię
O ile z wieloma restauracjami azjatyckimi Polacy w większych miastach już się "oswoili", gdyż można je spotkać w zasadzie na każdym kroku, to jednak kuchnia koreańska wciąż - mimo rosnącej popularności - wydaje się dosyć egzotyczna. Może właśnie dlatego, że lubimy próbować tego, co jeszcze nieznane. Czym charakteryzuje się ta kuchnia?
– Kuchnia koreańska słynie ze zdrowych i dobrej jakości produktów, mających dość wyraziste smaki – tłumaczy mi Linh Nguyen, szefowa restauracji Koreanka w Warszawie. – Składniki są też kolorowe, więc nawet ich przypadkowe ułożenie sprawia, że dania wyglądają bardzo apetycznie, ale i bardzo instagramowo – dodaje z uśmiechem.
Linh mówi, że w ich restauracji jednym z najpopularniejszych dań jest bibimbap. Pod tą tajemniczo brzmiącą nazwą kryje się danie z ryżu z warzywami, wołowiną, jajkiem i pastą z papryczek chilli. Potrawa może być oczywiście serwowana w wersji wegetariańskiej.
Kimchi to nie wszystko, bo Koreańczycy kiszą i fermentują dużo innych rzeczy – to sposób na zabezpieczenie żywności, ale też wydobycie z niej wartości odżywczych. Poza tym warto spróbować wołowiny bulgogi - w ciemnym, słodkim sosie, klasycznych, tteokbokki - sprężystych klusek ryżowych w pikantnym sosie, bindaetteok - grubego, wysmażonego na złoto omletu z mielonej fasoli mung, obłędnego hotteok - puszystego placuszka posypanego mieszanką brązowego cukru, cynamonu i miodu, usmażonego na złoto, wypełnionego siekanymi orzechami i pestkami oraz soju, koreańskiej wódki, nieodzownego elementu każdego posiłku w Korei Południowej.
Grunt, żeby nie stracić autentyczności
Zdarza się, zwłaszcza w przypadku egzotycznych kuchni, że restauracje starają się dostosować dania, które tworzą do gustu i smaku klientów. Często, chcąc zrobić gościom "lepiej", modyfikują dania tak, że w rezultacie tracą one swój autentyczny, wyrazisty charakter. Jak to wygląda w przypadku kuchni koreańskiej?
– Dania koreańskie w renomowanych restauracjach raczej nie są dostosowane czy też zmieniane specjalnie pod gust Polaków. Te miejsca, które są spolszczone nie są wręcz dla nich smaczne i często wypadają z rynku – mówi Linh Nguyen. – Serwujemy jednak mniej bardzo ostrych dań popularnych w Korei, bo te mega pikantne nie do końca smakują Polakom – dodaje.
Bloger podkreśla, że kuchnia koreańska jest bardzo aromatyczna i intensywnie doprawiona – głównie czosnkiem, imbirem, olejem sezamowym, sosem sojowym, pastą sojową daenjang, czerwoną pastą chilli gochujang (to przez nią jedzenie jest intensywnie czerwone) i płatkami chilli gochukaru - i gdy którejś z tych przypraw zabraknie, smak staje się mniej autentyczny.
– Co więcej, często jedzenie z Korei Południowej jest wyraziście pikantne, a na nasze rodzime podwórko przychodzi… odchudzone z chilli. Dania są więc dopasowane do szerszej grupy odbiorców, ale tracą swój charakter. A szkoda! – dodaje Filip.
Czy da się gotować po koreańsku w domu?
Jeśli chcemy spróbować swoich sił w kuchni koreańskiej, nie musi być to wcale bardzo trudne. Choć nazwy dań brzmią egzotycznie, część z nich możemy przygotować samodzielnie w domu, oczywiście mając na uwadze fakt, że możemy napotkać wspomniane wcześniej trudności ze zdobyciem pewnych składników.
Filip z kolei stawia na kimchi.Na porcję ryżu układa się koło siebie podsmażone lub zblanszowane warzywa oraz mięso. Z warzyw może być to marchew podsmażona z sosem sojowym, blanszowany szpinak z czosnkiem i olejem sezamowym, piklowana rzodkiew, ogórki świeże, blanszowane kiełki w sosie sojowym. Do tego najpopularniejsza jest cienko krojona smażona marynowana wołowina. Na ryż i warzywa kładzie się też jajko sadzone. Po podaniu zalewa się wszystko pastą gochujjang ( pasta z czerwonej papryki chili, kleistego ryżu, fermentowanej soi i solii miesza - przyp. red.).
– Dla nas, kiszących kapustę od małego, to żadna filozofia: zamiast białej użyjmy pekińskiej, a zamiast kminku - pasty chili. Poza tym w produkcji kimchi jest mnóstwo miejsca na dowolność, bo jest z nim jak z naszym rosołem - każda gospodyni ma swój przepis – tłumczy "Głodny Świata" Filip.
Pamiętajmy, że podróżowanie po świecie można zacząć wcale nie opuszczając miasta. Jeśli nie mamy możliwości wyjazdu, korzystajmy z tego, co jest bardziej dostępne. Restauracje, w tym również koreańskie, otwierają nam głowy na nowe smaki i kulturę. Podobnie jak eksperymentowanie we własnej kuchni, które rozwija zmysły i pozwala zaskoczyć gości pomysłowymi daniami. Warto próbować, Hwaiting!*
*"powodzenia/uda się" w języku koreańskim.