W Polsce co roku kilkadziesiąt osób ginie z powodu jadu tych owadów. Jest jednak sposób, żeby temu zapobiec

Anna Kaczmarek
– Proszę mi wierzyć, użądliła mnie bez żadnej prowokacji z mojej strony. Byłem przekonany, że nie jestem uczulony na jad pszczoły, bo wcześniej wielokrotnie byłem już żądlony i to czasem seriami. Nawet się cieszyłem, że to dla zdrowia, że reumatyzmu nie będę miał. Aż pewnego dnia zostałem użądlony w głowę i zrobiło mi się słabo – opowiada Tadeusz Mazurek, uczulony na jad pszczoły w etiudzie "Użądleni", zrealizowanej w ramach kampanii edukacyjnej "Zerwij z alergią – wybierz zdrowie".
Tadeusz Mazurek nie wiedział, że jest uczulony na jad pszczoły. Dopiero któreś z kolei użądlenie w jego życiu skończyło się reakcją anafilaktyczną. Screen YouTube /Etiuda "Użądleni" kampania edukacyjna "Zerwij z alergią - wybierz zdrowie"
Mogło skończyć się tragicznie
– Ponieważ jestem otyły, myślałem, że to udar. Do tej pory trzy razy miałem wstrząs anafilaktyczny. Mam nadzieję, że więcej już nie będę go miał – opowiada mężczyzna.

Z oficjalny statystyk wynika, że co roku w Polsce 20 osób ginie z powodu użądlenia przez owady błonkoskrzydłe – osy, pszczoły, trzmiele lub szerszenie.

Specjaliści wskazują jednak, że te dane są niedoszacowane, a śmiertelnych ofiar ciężkiej alergii na jad owadów błonkoskrzydłych jest co najmniej 4-5 razy więcej. Lekarze rekomendują odczulanie dla osób, które mają ciężkie reakcje alergiczne po użądleniu.


– Byłem użądlony raz przez pszczołę i raz przez osę – opowiada 10-letni Michał Kowalski, który jest uczulony na jad pszczoły. Jego mama dodaje, że po użądleniu Michał momentalnie zaczął puchnąć, wystąpiła pokrzywka i zaczął kaszleć.

23-letni Marcin Pinkosz, mówi wprost, że gdyby nie pomoc medyczna po użądleniu osy, to mógłby już nie żyć.

100 użądleń

– Przyjmuje się, że zdrowy, dorosły człowiek jest w stanie znieść ponad 100 użądleń pszczoły. Jednak osoby z alergią, u których występują reakcje uwarunkowane immunologicznie, mogą zginąć nawet po jednym użądleniu – wyjaśnia prof. Marek Jutel, kierownik Katedry i Zakładu Immunologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, prezydent Europejskiej Akademii Alergologii i Immunologii Klinicznej.

Z kolei prof. Marita Nittner-Marszalska z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii, Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu dodaje, że ośmiu Polaków na 100, po użądleniu przez osę, pszczołę lub szerszenia rozwinie objawy alergiczne tzn. katar, zatykanie nosa, duszność, pokrzywkę, świąd, rumień skóry.

Może być niebezpiecznie

Jeśli nie dochodzi do reakcji systemowych u osób uczulonych na jad owadów błonkoskrzydłych, to nie wymagają one dodatkowego postępowania leczniczego ze strony alergologa.

Miejsce użądlenia należy schłodzić i przyjąć leki przeciwbólowe, np. niesterydowe leki przeciwzapalne, ale nie ma tu potrzeby specjalnej diagnostyki alergologicznej ani odczulania.
1- 4 proc. populacji może mieć reakcje systemowe, czyli dotyczące całego organizmu, nie tylko miejsca użądlenia.

Łagodna reakcja systemowa nie jest dużym problemem zdrowotnym, ale tu już należy rozważyć dokładniejszą diagnostykę i odczulanie.

Objawy reakcji systemowej łagodnej to m.in. pokrzywka (może być na całym ciele) oraz obrzęk naczynioruchowy np. na twarzy lub kończynach. Jeśli nie występuje duszność, są to nadal reakcje łagodne.

Ciężka reakcja systemowa to duszność, tachykardia, spadek ciśnienia, a nawet utrata przytomności. Taka reakcja może też doprowadzić do śmierci osoby uczulonej.

– Mogą też wystąpić objawy ze strony przewodu pokarmowego – ból brzucha, biegunka. Mogą pojawić się też objawy krążeniowe: kołatanie serca, spadek ciśnienia. I te ostatnie należą do najgroźniejszych, najcięższych objawów alergicznych, które mogą doprowadzić nawet do śmierci – tłumaczy specjalistka.

Prof. Jutel mówi, że u każdego występuje miejscowa reakcja po użądleniu, manifestująca się bólem, obrzękiem.To jest normalne. Jednak jeśli obrzęk zajmuje większą powierzchnię niż 10 cm to już możemy mówić o alergii.

Profilaktyki brak

Niestety, specjaliści nie mogą zalecić żadnego badania profilaktycznego, które odpowie na pytanie, czy dany pacjent w przyszłości zareaguje na użądlenie. Takie badanie nie istnieje.

– Pacjentów z najcięższymi reakcjami alergicznymi kwalifikuje się do immunoterapii jadem. To metoda, którą stosujemy z wielkim powodzeniem od wielu lat – mówi prof. Nittner-Marszalska.

Przypomnijmy, że immunoterapię prowadzi się przynajmniej trzy lata, a w niektórych przypadkach zaleca się by trwała o pięć lat lub dłużej.

Diagnostyka w kierunku alergii na jad owadów błonkoskrzydłych jest kilkuetapowa. Wykonuje się testy skórne z jadem. Równocześnie pobiera się krew do oznaczenia specyficznych przeciwciał klasy IgE skierowanych przeciwko tym jadom.
Na jad owadów błonkoskrzydłych uczulonych jest kilkanaście procent Polaków. Ciężką alergię ma ok. 4 proc.Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
Nawet 100-procentowa skuteczność
Marcin Pinkosz od trzech lat jest poddawany odczulaniu na jad osy. – Chodzę do szpitala co około dwa miesiące na odczulanie – zaznacza.

Odczulanie dało mu komfort psychiczny. Nie stresuje się już tak, kiedy przebywa na świeżym powietrzu. Nie boi się, że użądli go osa i jego życie będzie zagrożone.

Pan Tadeusz odczula się i ma nadzieję, że nawet jeśli wystąpi u niego kolejny wstrząs anafilaktyczny, to dzięki odczulaniu nie będzie wstrząsem śmiertelnym.

– Odczulanie u osób uczulonych na jad pszczoły gwarantuje 90-procentową skuteczność, na jad osy – praktycznie 100-procentową. Można powiedzieć, że jest to wyleczenie z tej postaci alergii. Trudno powiedzieć, jak długo utrzymuje się efekt, ale pacjent może czuć się bezpieczny co najmniej kilkanaście lat – podkreśla prof. Nittner-Marszalska.