"Głupota i cynizm". Mieszkający w Szwecji od 38 lat Polak reaguje na wpisy Beaty Mazurek

Katarzyna Zuchowicz
Szwecja nie jest krajem dobrobytu, tylko przestępczości. Szwedzi czują się tam zapomniani i odepchnięci przez rząd. Kraj tonie pod ciężarem imigrantów. Taki przekaz mieliśmy ostatnio z prawicowych i katolickich mediów. Europosłanka Beata Mazurek napisała, że Szwedzi uciekają ze swojego kraju, aby w Polsce znaleźć spokój i normalność. Jak jest? – To bzdury – opowiada naTemat Tadeusz Nowakowski, redaktor naczelny "Nowej Gazety Polskiej", w Szwecji od grudnia 1981 roku.
"Szwedzi uciekają ze swojego kraju, aby w Polsce znaleźć spokój i normalność" – napisała na Twitterze Beata Mazurek. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jak pisaliśmy w naTemat, Beata Mazurek uwierzyła w doniesienia portalu braci Karnowskich, który twierdził, że "coraz więcej Szwedów emigruje do Polski". Jej wpis na Twitterze wywołał burzę. Zareagował na niego szwedzki minister sprawiedliwości, który zarzucił jej, że kłamie. "Minister swoją arogancją nie wymaże faktów" – odpowiedziała mu europosłanka PiS w wp.pl.

Czytał Pan doniesienia z Polski o emigracji Szwedów? Beata Mazurek stwierdziła, że uciekają ze swojego kraju, aby w Polsce znaleźć spokój i normalność.

Oczywiście, że czytałem. Z jaką refleksją?


Bzdury. Te bzdury ciągle są w Polsce powtarzane. Aż tak bardzo nie byłem zaskoczony, bo nie jest to nic nowego. Już wcześniej prezes Kaczyński mówił o strefach szariatu. Można to prostować wielokrotnie, ale jeżeli ktoś ma taką opcję polityczną i jest mu to potrzebne do prowadzenia polityki, to zawsze będzie tego typu argumentów używał.

Jak prostował Pan te doniesienia?

Bez przerwy się tym zajmuję. Za pośrednictwem mojej gazety, "Nowej Gazety Polskiej", i portalu, który prowadzę Strefa.se. Większość moich odbiorców prawdopodobnie podziela moje opinie i ma negatywne opinie o tym, co dzieje się w Polsce. Natomiast pozostali albo nie chcą tego czytać, albo nie trafia do nich żaden argument.
Tadeusz Nowakowski.Fot. Mieszko Tyszkiewicz
To proszę powiedzieć, czy Szwedzi wyjeżdżają do Polski? Spotkał się Pan choć z jednym takim przypadkiem?

Kiedyś w polskiej prasie była opisywana historia Szwedki z Malmo, która rzekomo prosiła o azyl w Polsce. Co też okazało się nieprawdą, bo o żaden azyl nie prosiła. Być może wyjechała i mieszka w Polsce. Ale nie ma żadnej ucieczki Szwedów do Polski.

Na szwedzkich forach dyskusyjnych w internecie Szwedzi – w oparciu o doniesienia z Polski –uznają, że to jest śmieszne, by ktokolwiek mógł takie sformułowania jak pani Mazurek formułować. Nikt nie wyjeżdża. Jeśli ktoś by zapytał Szweda, do jakiego kraju chciałby się wyprowadzić, to Polska byłaby na dalekim miejscu.

Który kraj by wybrali?

Prawdopodobnie Hiszpanię, ze względu na klimat. Kraje bardziej na południu Europy. Na pewno nie jest to Polska.

A względy polityczne? Prawicowe portale grzmią, że to dlatego, bo w Polsce jest tak bezpiecznie, a Szwedzi czują się zaniedbani i odepchnięci przez swoje państwo. "Bo kraj tonie pod ciężarem imigrantów".

Absolutnie nie. To jest totalna nieprawda. Nikt tak naprawdę nie zwraca na to uwagi. Owszem, są dzielnice, gdzie mieszka bardzo dużo imigrantów. Są to dzielnice z konkretnymi problemami, ale żeby przeciętny obywatel odczuwał dyskomfort w związku z tym, że są imigranci, ja przynajmniej tego tak nie oceniam. Wśród Szwedów, których znam, takich odczuć absolutnie nie ma. Szwedzi po prostu są bardzo tolerancyjni. Może za bardzo. Ale na tym polega wielokulturowość tego społeczeństwa. "Zamachy, wzrost przestępczości, gwałty, strach i strefy szariatu. Takie są konsekwencje multikulturalizmu i otwartych drzwi dla imigrantów" – pisze Beata Mazurek. Jak jest z tą przestępczością?

Ja właśnie czytałem, że jest odwrotnie, że przestępczość maleje. Można zawsze manipulować cyframi. Prasa rzeczywiście więcej niż kiedykolwiek pisze na temat różnych spadków przestępstw.

Minister sprawiedliwości, który zareagował na słowa pani Mazurek, powiedział, że w Szwecji jest zasada, że nie mówi się, jakiej narodowości są osoby, które popełniają przestępstwo. Są badania prowadzone na ten temat przez biuro działające przy Uniwersytecie Sztokholmskim. Jego szefem był Polak, profesor kryminologii, Jerzy Sarnecki. One wskazują, że jeśli wzrasta liczba imigrantów, proporcjonalnie wzrasta ilość przestępstw. Przestępczość wśród imigrantów nie rośnie. Ona rośnie tylko dlatego, że proporcjonalnie jest więcej imigrantów.

Zaskoczyła pana reakcja ministra Morgana Johanssona? Przypomnijmy, zasugerował m.in. by Beata Mazurek zajęła się problemem polskich złodziei samochodów działających w Szwecji.

Wcale mnie nie zaskoczyła. Szwecja od długiego czasu jest oskarżana, zwłaszcza w mediach społecznościowych, polskojęzycznych, o to, że tutaj obowiązują tylko prawa szariatu i wszyscy boją się islamu. Zły obraz Szwecji funkcjonuje już od dłuższego czasu. W związku z tym, wcale się nie dziwię w końcu ktoś się zirytował. Rozumiem ministra, że się wkurzył i podał dane przestępczości wśród Polaków. Co też nie jest nowe, bo już dawno Polacy stanowili spory odsetek wśród osób, które siedzą w więzieniach za różnego rodzaju przestępstwa. To nie jest grupka, która nie jest widoczna w statystykach. Jakie reakcje wywołały słowa Beaty Mazurek wśród Polaków w Szwecji?

Prześmiewcze. Przynajmniej w gronie, w którym ja się obracam. Tym bardziej, że sugerowano, że Szwedzi proszą o azyl. To było absurdalne.

Czy takie opinie rzutują na obraz Polaków w Szwecji?

Mam nadzieję, że nie. Szwedzi nie są bardzo zainteresowani tym, co się dzieje w Polsce, mimo że jest to kraj, z którym sąsiadują przez Bałtyk. Ci, u których Polacy pracowali, swoje opinie o Polsce opierają na nich.

Ale ta bardziej inteligencka część Szwecji jest zaniepokojona tym, co się dzieje w Polsce. Nie sądzę jednak, żeby wpływało to bezpośrednio na opinię o Polakach. Ale na klasę polityczną tak.

Co się mówi o Polsce?

Mam wrażenie, że uważają, że Polska, politycy, zupełnie zwariowała. Przez ileś lat tyle zostało wypracowane, Szwecja miała bardzo bliskie stosunki z Polską, zawsze była bliska współpraca, i za Tuska i wcześniej, z tutejszymi premierami. Dziś są zdziwieni. Tłumaczą sobie to tym, że w każdym kraju ruchy populistyczne i nacjonalistyczne rosną w siłę. Tak samo w Szwecji. Tu mają swój problem ze skrajną prawicą. Minister sprawiedliwości napisał, że prąd migracyjny idzie w przeciwnym kierunku. W latach 2017-18, do Szwecji wyemigrowało ponad 8 tys. Polaków. To trzy razy więcej niż całkowita liczba Szwedów, którzy mieszkają w Polsce. Jak to wygląda?

Polacy cały czas przyjeżdżają. Co roku kilka tysięcy osób uzyskuje prawo pobytu. Oczywiście część wyjeżdża, ale mniej niż przyjeżdża.

Natomiast jeśli chodzi o Szwedów przyjeżdżających do Polski, są w tej grupie też Polacy i o tym się nie mówi. To starsza emigracja, która bardzo często nie ma polskiego obywatelstwa tylko szwedzkie. To samo dotyczy młodych ludzi, którzy wyjeżdżają na studia do Polski. To Polacy i Szwedzi. Jednak większość z nich to Polacy posiadający obywatelstwo szwedzkie, ale pochodzący z polskich rodzin. Oni też muszą prosić o prawo pobytu. Co zatem pokazała pani Mazurek swoim wpisem?

Głupotę i cynizm. Aż trudno uwierzyć, by ktoś mógł coś takiego powiedzieć. Ja nie mam na to wytłumaczenia.

Co by Pan jej powiedział?

Niech tu przyjedzie, to ją oprowadzę po dzielnicach, gdzie rzekomo rządzi szariat. Zobaczymy, czy rzeczywiście będzie musiała się bać tam wejść i czy policja tam nie przyjeżdża. Przekona się na własne oczy. Mogę też zorganizować spotkania z osobami, które tam mieszkają. Można popytać, czy czują się zagrożone przez islamistów.

Zna pan te miejsca?

Oczywiście i znam, i tam chodzę. W dzielnicach szariatu są też czasami polskie sklepy. Dlatego absurdalne jest, że w ogóle mówimy o takich strefach. Są strefy, podobnie jak w Polsce, o których policja wie, że jest większe zagrożenie przestępstwami. Gdzie mieszka biedniejsza część społeczeństwa, bywają większe problemy. I tu, gdzie mieszkają imigranci, te dzielnice też są biedniejsze.

Ale jeśli spojrzeć na statystyki, to się okaże, że najwięcej przestępstw typu rabunek, pobicia, to nie w tych dzielnicach, tylko w samym centrum Sztokholmu.