Morawiecki gra germanofobią w kampanii. Premier podgrzewa emocje ws. reparacji

Łukasz Grzegorczyk
Mateusz Morawiecki przekonuje, że Polska naprawdę ma zamiar domagać się reparacji wojennych od Niemiec. Premier w wywiadzie, którego fragmenty opublikowano na stronie internetowej dziennika "Westdeutsche Allgemeine Zeitung" złożył śmiałą deklarację. – Dokładnie ustalimy sumę, której będziemy się domagać – zapowiedział.
Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska musi dokładnie wyliczyć, jakiej kwoty domagać się w ramach reparacji wojennych. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Mateusz Morawiecki twierdzi, że Polska nie otrzymała od Niemiec odpowiedniej rekompensaty za II wojnę światową. – Straciliśmy sześć milionów ludzi - dużo więcej niż inne kraje, które dostały wysokie reparacje – zauważył.

W kontekście reparacji, które miałaby otrzymać Polska, nie raz padały już konkretne kwoty. Poseł Arkadiusz Mularczyk podał choćby sumę 850 mld euro. Morawiecki powstrzymał się od takich szacunków. – Jest dużo do przeanalizowania. Niemcy starli z powierzchni ziemi ponad tysiąc polskich wsi. Dokładnie ustalimy sumę, której będziemy się domagać – stwierdził.


Szef rządu PiS od razu został jednak zapytany o umowę z 1953 roku, na mocy której Polska – wiążąco w świetle prawa międzynarodowego – zrezygnowała z odszkodowań ze strony Niemców – Jest ona nieważna. Był to układ między Polską a NRD, którego my nie uznajemy – przekonywał.

Niemcy powoli tracą cierpliwość
Politycy PiS już od dłuższego czasu grają tematem reparacji wojennych. Wielu ostrzegało, że kwestią czasu będzie taka odpowiedź Niemców, jakiej nikt w Polsce nie chciałby usłyszeć. Ten moment nadszedł niedawno. Sven Felix Kellerhoff z "Die Welt", przypominał, że jeśli Polacy chcą podważać powojenne ustalenia, to Niemcy mogą zapytać o swe utracone terytoria.

"Jeśli wielokrotne zrzeczenie się reperacji przez polskie rządy nie powinno mieć zastosowania – na jakiej podstawie nadal obowiązywałoby przesunięcie Polski na Zachód, na przez wieki bezsprzecznie niemieckie terytoria, takie jak Prusy Wschodnie i Śląsk?" – pytał Niemiec.

"Kurs obrany przez prawicowo-konserwatywny rząd w Warszawie przypomina czas między wojnami światowymi. Kwestionuje on współpracę europejską w ciągu ostatnich 70 lat na Zachodzie i prawie 30 lat na Wschodzie. Konsekwencje są znane" – dodał dobitnie Kellerhoff.

Jak już kiedyś informowaliśmy w naTemat.pl, absolutnie ostatnią szansę na realne domaganie się niemieckich pieniędzy Polacy utracili 12 września 1990 roku, gdy w Moskwie sygnowano tzw. Traktat 2+4. Jak wskazują ekspertyzy prawników Bundestagu, tego dnia utraciły moc wszystkie ewentualne powojenne roszczenia wobec narodu niemieckiego.

źródło: waz.de