Odwołanie za aferę Piebiaka, Ziobro osobiście miał podpisać tę decyzję

Rafał Badowski
Sędzia Arkadiusz Cichocki został w trybie natychmiastowym odwołany z delegacji do Sądu Apelacyjnego. Decyzję w tej sprawie miał osobiście podpisać Zbigniew Ziobro. Takie są konsekwencje afery w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Sędzia Arkadiusz Cichocki miał opłacać Emilię Szmydt, która stała za hejterską kampanią wobec sędziów krytycznych w stosunku do pisowskich reform sądownictwa. Fot. Screen / Twitter / EmieS
W poniedziałek rano do Sądu Apelacyjnego w Katowicach dotarło pismo, w którym minister sprawiedliwości odwołuje z delegacji do tego sadu sędziego Arkadiusza Cichockiego – podał Onet. Nie ma jednak żadnego uzasadnienia tej decyzji. Informację potwierdził rzecznik katowickiego Sądu Apelacyjnego. – Decyzja o odwołaniu z delegacji wchodzi w życie od dziś, co oznacza, że sędzia Cichocki nie będzie już dłużej orzekać w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach – powiedział Onetowi rzecznik SA w Katowicach Robert Kirejew.


Decyzja, podpisana osobiście przez Zbigniewa Ziobrę, dotarła do sądu najpierw faksem, a potem drogą tradycyjną. Delegacja sędziego Cichockiego do sądu była bezterminowa. Obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.

Sędzia Cichocki współpracował z Emilią Szmydt, kobietą, która stała za hejterską kampanią wobec sędziów krytycznych w stosunku do pisowskich zmian w sądownictwie. Cichocki miał pomagać Emilii, a ponadto – według informacji "Faktu" – miał przelewać pieniądze na konto kobiety.

Tabloid dotarł do przelewów, które Cichocki miał wysyłać kobiecie. Sędzia miał zapewniać hejterkę, że "zarabia w tej chwili naprawdę dobrze". Cichocki przyznał ponadto w rozmowie z "Faktem", że z Emilią łączył go związek o charakterze intymnym.

O co chodzi w aferze Piebiaka
Onet opublikował serię materiałów o kontaktach wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka z Emilią Szmydt. W kampanii nienawiści wykorzystywano insynuacje dotyczące życia prywatnego sędziów, na przykład szefa Iustitii Krystiana Markiewicza. Akcja była wymierzona także w pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf. Planowano wysyłać jej pocztówki o treści "Gersdorf wyp***".

źródło: Onet