"Ziobro musi odejść!". W Poznaniu tłumy domagały się dymisji ministra sprawiedliwości
Rafał Badowski
Partia rządząca będzie miała ogromne problemy z przekonaniem wyborców, że Zbigniew Ziobro nie miał z aferą Łukasza Piebiaka nic wspólnego. Na razie zdaje się kalkulować, bojąc się rozbicia obozu Zjednoczonej Prawicy, do czego dymisja Ziobry niechybnie by doprowadziła. Jak jednak pokazują obrazki z Poznania, sytuacja może wymknąć się spod kontroli.
Tłumy poznaniaków zgromadziły się w poniedziałkowy wieczór na Placu Wolności. To miejsce, w którym mieszkańcy stolicy Wielkopolski po raz kolejny licznie dali wyraz sprzeciwu wobec politycznych ingerencji w sądownictwo. Wcześniej działo się tak dwa lata temu, gdy PiS rozpoczynało operację przejęcia sądów.Teraz mieszkańcy Poznania przyszli na Plac Wolności, by utworzyć łańcuch światła. Manifestacja odbyła się pod hasłem "Ziobro musi odejść!". Demonstrujący domagali się dymisji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Chcieli także rozdzielenia tych funkcji po to, by nie dochodziło do wszechwładzy partii rządzącej w sądownictwie. Poznaniacy – a wraz z nimi wielu mieszkańców innych polskich miast – domagają się także pilnego śledztwa, które wyjaśni sprawę ataków na sędziów krytycznych wobec PiS-owskich zmian w sądownictwie, które płynęły z Ministerstwa Sprawiedliwości. Dymisji Zbigniewa Ziobry domaga się także stowarzyszenie sędziów Themis. Tylko odejście szefa resortu sprawiedliwości gwarantuje – zdaniem sędziów – rzetelne i bezstronne zajęcie się aferą z udziałem Łukasza Piebiaka. W resorcie powstała – według informacji Onetu – farma trolli odpowiedzialna za kampanię nienawiści wobec sędziów. Jednak jak podaje "Wprost", do dymisji Ziobry dojdzie tylko wtedy, gdy zostanie wykazany jego związek z aferą wokół Łukasza Piebiaka. Na razie zdaje się przekonywać, że nie ma ze sprawą nic wspólnego. Najpierw doszło do dymisji Łukasza Piebiaka, a następnie do odwołania sędziego Arkadiusza Cichockiego, którego dymisję Ziobro miał podpisać osobiście.