"Stoję dzisiaj przed polskim narodem bosy". Dobitne słowa niemieckiego prezydenta w Warszawie

Tomasz Ławnicki
"Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie, w którym z takim trudem przychodziłoby mi zabrać głos. Zabrać głos i przemówić do wszystkich państwa w moim języku ojczystym, w języku niemieckim" – przyznał już na wstępie przemówienia prezydent Frank Walter-Steinmeier. Niemiecki prezydent nie uciekał się do określenia "naziści". Mówił wprost o zbrodniach dokonanych przez jego rodaków, Niemców.
Stoję dzisiaj przed polskim narodem bosy – mówił w Warszawie Frank-Walter Steinmeier. Fot. Dawid  Żuchowicz / Agencja Gazeta
Na Pl. Piłsudskiego w Warszawie trwają uroczystości w 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Pierwszy przemawiał prezydent Andrzej Duda. Po nim głos zabrał Frank Walter-Steinmeier. Wiele cytatów z przemówienia niemieckiego prezydenta niemal na pewno na wiele lat zapadnie w pamięć.

– Osiemdziesiąt lat temu mój kraj, Niemcy, napadły na swój sąsiedni kraj - Polskę - pańską ojczyznę. Moi rodacy rozpętali okrutną wojnę, która miała kosztować życie ponad pięćdziesiąt milionów istnień ludzkich - wśród nich miliony obywatelek i obywateli Polski - mówił niemiecki prezydent, kierując te słowa do Andrzeja Dudy.
Frank Walter-Steinmeier
prezydent Niemiec

Ta wojna była zbrodnią niemiecką. Historia tego miejsca jest tego świadectwem. Już od pierwszego dnia wojny Niemcy ostrzeliwali Warszawę. Przez lata siali ogromne spustoszenie w tym mieście. Całe dzielnice miasta zrównali z ziemią. Deportowali jego mieszkańców. Mordowali mężczyzn, kobiety i dzieci. Polska, jej kultura, jej miasta, jej mieszkańcy – wszystko, co żywe, miało zostać unicestwione.

– Jako prezydent Niemiec - wspólnie z kanclerz federalną Niemiec - mówię dzisiaj wszystkim Polkom i Polakom: nie zapomnimy. Nie zapomnimy ran, które Niemcy zadali Polakom. Nie zapomnimy cierpienia polskich rodzin, tak samo jak ich odwagi stawiania oporu. Nigdy nie zapomnimy – podkreślał prezydent RFN.
Frank Walter-Steinmeier
prezydent Niemiec

Przeszło tysiąc lat temu pierwszy gość, który przybył do Polski z Niemiec, cesarz Otton III, przyszedł do tego kraju boso jako zwykły pielgrzym, przyszedł boso na znak pokoju i pokory. Tak samo ja stoję dzisiaj przed polskim narodem bosy, jako człowiek, jako Niemiec, obarczony wielkim, historycznym brzemieniem. Nic nie może cofnąć przeszłości. Słowa nie mogą uśmierzyć bólu. Czyny nie mogą przywrócić utraconego. Stoję przed państwem bosy, ale natchniony duchem pojednania, którym Polska nas obdarzyła.

Podobne słowa rano 1 września niemiecki prezydent wygłosił w Wieluniu – w mieście, gdzie 80. lat temu spadły pierwsze niemieckie bomby. – Chylę czoło przed ofiarami ataku na Wieluń, przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii i proszę o przebaczenie – mówił w języku polskim.


Na budynkach niemieckiej ambasady oraz konsulatów flagi zostały opuszczone do połowy masztu.