"Zobacz tego skur***la". Tak zwyzywał mieszkańca miasta radny powiązany z PiS. Wszystko się nagrało

Rafał Badowski
Lokalna polityka bywa brutalna, zwłaszcza gdy zajrzymy za jej kulisy. Tak było w Świebodzicach w województwie dolnośląskim, gdy przewodniczący miejscowej rady miejskiej myślał, że ma wyłączony mikrofon. W wulgarnych słowach zwyzywał mieszkańca miasta, który często przychodzi na posiedzenia rady.
Zdzisław Pantal, szef rady miejskiej w Świebodzicach, wulgarnie zwyzywał mieszkańca miasta, który przyszedł na posiedzenie rady. Fot. Screen / Facebook / Wspólne Świebodzice
"Zobacz tego skur***la Łyczbę, jaki z nimi kolega, gonić ch*** i koniec" – takimi słowami zwrócił się Pantal do swojego kolegi, pokazując na Ryszarda Łyczbę, mieszkańca, który często pojawia się na posiedzeniach rady miasta. Pantal myślał, że ma wyłączony mikrofon, jednak internetowa transmisja z posiedzenia rady wciąż trwała. Zdzisław Pantal to przewodniczący rady miejskiej w Świebodzicach. Startował do rady miasta z komitetu Bogdana Kożuchowicza, wieloletniego członka PiS i bliskiego znajomego Anny Zalewskiej, dziś europosłanki PiS.


Na co dzień jest gorliwym katolikiem, a jak informuje lokalny portal, w swojej parafii pełni funkcję ceremoniarza (koordynuje przebieg liturgii - red.).

Przewodniczący Pantal przeprosił już za swoje zachowanie. – Sam zapomniałem wyłączyć tego mikrofonu. Nie wiem dlaczego to powiedziałem. Udzieliły mi się emocje sesji. Smutno mi i bardzo żałuję. Przeprosiłem już pana Łyczbę [pisownia oryginalna - red.] – powiedział.

Nie przekonuje to jednak mieszkańca miasta Ryszarda Łyczby. – To jest skandaliczne zachowanie i trudno mi znaleźć dla takich słów usprawiedliwienie. Nie wolno tak się oddzywać do mieszkańca miasta, który przyszedł na sesję. Do nikogo zresztą – skomentował.

Pantal ma doskonale znać się z Anną Zalewską z PiS. Brał między innymi udział w Narodowym Czytaniu w Świebodzicach, gdzie wraz z nią, posłem Ireneuszem Zyską i Bogdanem Kożuchowiczem wspólnie czytali "Quo Vadis".

Wcześniej "wsławił się" także próbą wyproszenia z posiedzenia Rady Miasta osoby, która go fotografowała, co było szeroko komentowane w lokalnych mediach.