Ekonomista krytycznie o obietnicach PiS. "Bardziej uderzą w osoby wchodzące na rynek pracy"
Prawo i Sprawiedliwość przedstawiło na konwencji w Lublinie pakiet kolejnych obietnic wyborczych, którymi chce przekonać do siebie wyborców. Oprócz podtrzymania obecnych benefitów i dodatków socjalnych partia chce m. in. podwyższyć płacę minimalną do poziomu 3000 zł do końca 2020 roku. Co na to eksperci? Zapytaliśmy o to dr Aleksandra Łaszka, głównego ekonomistę Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Wzrost płacy minimalnej do 3000 zł do końca 2020 roku
– Na pierwszy rzut oka, to oczywisty zysk dla budżetu państwa. Każde 100 zł zwiększenia płacy minimalnej, to około 40 zł oddane do budżetu. Ma to jednak swoje głębsze i poważniejsze konsekwencje. Otóż ta obietnica bardzo mocno uderzy w osoby, które będą wchodziły na rynek pracy. Szczególnie chodzi o tych najsłabiej wykształconych – ocenia ekspert.
– To bardzo prosty mechanizm. Wraz z tak bardzo skokowym i gwałtownym wzrostem płacy minimalnej wzrosną koszty pracodawców, którzy mniej chętnie będą chcieli zatrudniać nowych pracowników. Może być też tak, że będą zwalniali część swojej kadry. Co jeszcze istotne, te zmiany nie wpłyną za bardzo na obecnie pracujących. Być może niektórzy odczują podwyżkę, ale to będzie tak naprawdę bardziej jak loteria – przewiduje ekonomista.
13 emerytura w 2020 i 2021 roku
– Trzynasta emerytura to bardzo niemądre i bardzo kosztowne rozwiązanie, które nie rozwiązuje dosłownie ani jednego problemu osób starszych. To jedynie obciążenie budżetu. Emerytom należą się inne rozwiązania, bardziej kompleksowe – uważa dr Łaszek.
Zwiększenie minimalnej emerytury z 1100 zł do 1200 zł
– Podobnie jak z trzynastą emeryturą jest to bardzo kosztowne rozwiązanie, do którego państwo musi coraz więcej dokładać. Przecież to PiS zapędza coraz więcej osób na tą minimalną emeryturę obniżając wiek emerytalny. Z tego wniosek, że będzie też coraz więcej do tego dokładał – uważa dr Aleksander Łaszek.