"Zejdźcie z drogi, panowie!". Były Agent 007 chce, żeby Bond w końcu była kobietą

Ola Gersz
Czy to kobieta zastąpi Daniela Craiga i będzie następnym Bondem? Na razie tego nie wiadomo, a taki wybór na pewno wywołałby burzę. Jednak Pierce Brosnan się tym nie przejmuje i jest gotowy na zmiany – aktor wyznał, że czas, aby to kobieta została Bondem.
Fot. Kadr z filmu "Śmierć nadejdzie jutro"
Filmy o Jamesie Bondzie przez lata były seksistowskie – podobnie, jak ich literackie pierwowzory. Coś się jednak zaczyna ruszać. Współscenarzystką 25. filmu o słynnym Brytyjczyku została Phoebe Waller-Bridge, autorka "Fleabag" i "Obsesji Eve", która ma naprawić relacje na linii Bond - kobiety. W "No Time to Die" numer 007 po Bondzie, który przeszedł na emeryturę, przejmie właśnie kobieta Lashana Lynch.

Jednak dla byłego Bonda Pierce'a Brosnana to wciąż za mało. Aktor, który wcielił się w Agenta 007 cztery razy, powiedział gazecie "The Hollywood Reporter", że już czas, aby to kobieta została Jamesem Bondem. – Przez ostatnie 40 lat widzieliśmy w tych rolach samych mężczyzn. Zejdźcie z drogi, panowie, i zróbcie miejsce dla kobiety – powiedział aktor. Jak wyznał Brosnan, Bond-kobieta będzie "powiewem świeżego powietrza i będzie to ekscytujące".


Czy to kobieta zastąpi Daniela Craiga w roli Bonda? Tego na razie nie wiadomo. Wiadomo, że czeka nas premiera "No Time to Die", w którym po raz ostatni zobaczymy Craiga. Na ekranie ponownie zobaczymy Ralpha Fiennesa i Bena Whishawa, czyli odtwórców M i Q, a także Naomie Harris (Moneypenny) oraz Leę Seydoux (Madeleine Swann), a w czarny charakter wcieli się Rami Malek, zdobywca Oscara za "Bohemian Rhapsody". Za kamerą stanął Cary Fukunaga. Premierę 25. Bonda zaplanowano na kwiecień 2020 roku.

źródło: Hollywood Reporter