"Moglibyście państwo nie krzyczeć?". Rzeczniczka PiS próbuje łagodzić sytuację w Sejmie
Podczas środowej konferencji prasowej Anita Czerwińska starała się wyjaśnić decyzję PiS dotyczącą skrócenia ostatniego posiedzenia Sejmu. Odpowiedzi rzeczniczki nie były dla dziennikarzy wystarczające, bo też posłanka nie była w stanie prawie nic wyjaśnić.
Burzę wokół tej decyzji starała się załagodzić rzeczniczka PiS. – Powodem, dla którego posiedzenie Sejmu jest rozdzielone, jest kampania wyborcza. Są państwo w Sejmie. Proszę zapytać posłów opozycji, bo zgłaszają się do nas i potwierdzają, że jest to bardzo dobra i słuszna decyzja – tłumaczyła Anita Czerwińska. Prosiła także, aby nie doszukiwać się w tej sprawie "niczego nadzwyczajnego”.
Zastanawiające było jednak to, że rzeczniczka nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie dotyczące tego, kto podpisał wniosek o przerwanie posiedzenia. – Nie wiem, nie mam takiej wiedzy. Proszę się zwrócić z tym pytaniem do pani marszałek – mówiła.
Dziennikarze nie dawali za wygraną i kierowali w stronę Czerwińskiej kolejne pytania. – Czy moglibyście państwo nie krzyczeć? To nie wnosi niczego dobrego – zareagowała.
Ostatnie w tej kadencji posiedzenie przebiega w nerwowej atmosferze. Podczas jednego z wystąpień wicemarszałek Ryszard Terlecki nie wytrzymał i zwrócił się do przemawiającego posła: "Niech się pan puknie w czoło!".
źródło: Wp.pl