"Moglibyście państwo nie krzyczeć?". Rzeczniczka PiS próbuje łagodzić sytuację w Sejmie

Zuzanna Tomaszewicz
Podczas środowej konferencji prasowej Anita Czerwińska starała się wyjaśnić decyzję PiS dotyczącą skrócenia ostatniego posiedzenia Sejmu. Odpowiedzi rzeczniczki nie były dla dziennikarzy wystarczające, bo też posłanka nie była w stanie prawie nic wyjaśnić.
Anita Czerwińska musiała zmierzyć się z dziennikarzami. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Przypomnijmy, że posiedzenie Sejmu miało trwać od środy do piątku, jednak na wniosek posłów PiS zostanie skrócone i ostatnie głosowania odbędą się jeszcze w środę. Partia chce wznowić obrady już po jesiennych wyborach do parlamentu.

Burzę wokół tej decyzji starała się załagodzić rzeczniczka PiS. – Powodem, dla którego posiedzenie Sejmu jest rozdzielone, jest kampania wyborcza. Są państwo w Sejmie. Proszę zapytać posłów opozycji, bo zgłaszają się do nas i potwierdzają, że jest to bardzo dobra i słuszna decyzja – tłumaczyła Anita Czerwińska. Prosiła także, aby nie doszukiwać się w tej sprawie "niczego nadzwyczajnego”.


Zastanawiające było jednak to, że rzeczniczka nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie dotyczące tego, kto podpisał wniosek o przerwanie posiedzenia. – Nie wiem, nie mam takiej wiedzy. Proszę się zwrócić z tym pytaniem do pani marszałek – mówiła.

Dziennikarze nie dawali za wygraną i kierowali w stronę Czerwińskiej kolejne pytania. – Czy moglibyście państwo nie krzyczeć? To nie wnosi niczego dobrego – zareagowała.

Ostatnie w tej kadencji posiedzenie przebiega w nerwowej atmosferze. Podczas jednego z wystąpień wicemarszałek Ryszard Terlecki nie wytrzymał i zwrócił się do przemawiającego posła: "Niech się pan puknie w czoło!".

źródło: Wp.pl