Od pożegnania z Kotem do pościgu we Włoszech. Wszystko, co wiemy o nowym Bondzie
Premiera "No Time To Die" czeka nas za ponad pół roku, lecz nie sposób nie napisać czegoś o produkcji 25. Bonda, kiedy tyle się dzieje. Zresztą nie mogło być inaczej, kiedy chodzi o najlepszego z agentów Jej Królewskiej Mości.
Co by ich tak naprawdę nie poróżniło, faktem jest, że w sierpniu 2018 r. producenci zostali zmuszeni do poszukiwania nowego reżysera.
Spóźnialski agent
I tak z planowanego na październik 2019 r. jesiennego debiutu filmu zrobiła się wiosenna premiera w kwietniu 2020. Stery po Boyle'u przejął Cary Joji Fukunaga i zrobiło się o tyle ciekawie, że w przypadku produkcji o agencie 007 dominowali raczej brytyjscy reżyserzy. Fukunaga natomiast jest Amerykaninem, pochodzi z Alamedy w Kalifornii.
Aktualny reżyser 25. filmu o przygodach Jamesa Bonda ma na swoim koncie takie tytuły jak brutalne "Beasts of No Nation", opowiadające o piekle afrykańskich dzieci wcielanych do partyzantek czy pierwszy sezon serialu "True Detective" z Matthew McConaughey'im w życiowej formie. Odpowiadając na pytanie Franza z "Psów", Fukunaga "coś tam wie o zabijaniu".
Tytuły, obsady i inne takie
Na śmierć Bonda na pewno nie wskazuje tytuł produkcji. Ogłoszony pod koniec sierpnia "No Time To Die" po polsku znaczy tyle, co "nie pora umierać". Co ciekawe, taki sam tytuł nosił jeden z odcinków popularnego w latach 70. serialu o przygodach porucznika Columbo. Ot, taka nic nie wnosząca ciekawostka do zabłyśnięcia w barze przy small talku o nowym 007.
Nadal nie wiadomo, czy na ekran wróci Christoph Waltz w roli archetypicznego nemezis Bonda – Ernsta Blofelda. Wróbelki ćwierkają jednak, że taki scenariusz jest całkiem prawdopodobny. Ciekawe, co miałoby łączyć starego przeciwnika agenta Jej Królewskiej Mości z nowym, granym przez zdobywcę Oscara Ramiego Malika (a nie Tomasza Kota).
Słoneczna Italia i szybkie samochody
James Bond jeździł różnymi supersamochodami, ale chyba żaden z nich nie kojarzy się tak bardzo z agentem Jej Królewskiej Mości jak Aston Martin DB5. Na jednym z najnowszych nagrań z planu, które obecnie króluje w sieci, widzimy ten srebrny klasyk, kiedy ucieka przed pościgiem po stromych uliczkach śródziemnomorskiego miasta.
Niebezpiecznie jest jednak nie tylko na ekranie. W trakcie zdjęć na Jamajce Craig doznał poważnej kontuzji kostki. Źle przygotowane efekty pirotechniczne doprowadziły do trzech wybuchów na planie, w których drobnego urazu doznał członek ekipy filmowej.
To kogo on znowu będzie gonił, ten Bond?
"James Bond po odejściu z szeregów MI6 wiedzie sielankowe życie na Jamajce. Spokój jednak nie trwa długo, gdyż odwiedza go Felix Leiter z CIA. Stary przyjaciel prosi go o pomoc w misji rozwiązania zagadki tajemniczego porwania naukowca. Zadanie okazuje się jednak dużo trudniejsze niż zakładano, a agent 007 trafia na niebezpiecznego przeciwnika, uzbrojonego w nową, zabójczą technologię" – czytamy w zajawce.
Jeśli chodzi o fabułę to jej opis jest mocno lakoniczny, ale można spodziewać się klasycznego dla filmów o agencie 007 zawiązania akcji: "Dajcie mi spokój, ja już nie chcę się strzelać. Że co? Jaki świat do uratowania? F*ck. No dobra". A przynajmniej tyle można wywnioskować z opisu i 24 poprzednich części, które zawsze przykuwają uwagę świata.
A tego, co dokładnie zobaczymy w "No Time To Die", dowiemy się już na początku kwietnia 2020 r.