Od pożegnania z Kotem do pościgu we Włoszech. Wszystko, co wiemy o nowym Bondzie

Kamil Rakosza
Premiera "No Time To Die" czeka nas za ponad pół roku, lecz nie sposób nie napisać czegoś o produkcji 25. Bonda, kiedy tyle się dzieje. Zresztą nie mogło być inaczej, kiedy chodzi o najlepszego z agentów Jej Królewskiej Mości.
Od pożegnania z Tomaszem Kotem do najnowszych przecieków – 25. film o Bondzie budzi wielkie emocje. Fot. Instagram / @007 / @nicoladovephoto
Pamiętacie jeszcze, że do roli głównego antagonisty w 25. filmie o przygodach agenta 007 był przymierzany Tomasz Kot? Po międzynarodowym sukcesie "Zimnej wojny" mogliśmy ulec wrażeniu, że to już ten czas, kiedy tacy aktorzy jak Kot wjadą na miękko w blockbusterowe produkcje. No cóż... Tu było nawet całkiem blisko. Gdyby tylko nie ten cały Craig. Daniel Craig to ciężki typ. Przez jego ingerowanie w proces produkcji z planu odszedł Danny Boyle – reżyser m.in. "Trainspotting" i "Slumdog. Milioner z ulicy". Mówiło się, że to kwestia antypatii Craiga w stronę Kota był jednym z powodów, z których Boyle porzucił pracę przy 25. filmie z serii zapoczątkowanej ekranizacją "Doktor No".


Co by ich tak naprawdę nie poróżniło, faktem jest, że w sierpniu 2018 r. producenci zostali zmuszeni do poszukiwania nowego reżysera.

Spóźnialski agent
I tak z planowanego na październik 2019 r. jesiennego debiutu filmu zrobiła się wiosenna premiera w kwietniu 2020. Stery po Boyle'u przejął Cary Joji Fukunaga i zrobiło się o tyle ciekawie, że w przypadku produkcji o agencie 007 dominowali raczej brytyjscy reżyserzy. Fukunaga natomiast jest Amerykaninem, pochodzi z Alamedy w Kalifornii.

Aktualny reżyser 25. filmu o przygodach Jamesa Bonda ma na swoim koncie takie tytuły jak brutalne "Beasts of No Nation", opowiadające o piekle afrykańskich dzieci wcielanych do partyzantek czy pierwszy sezon serialu "True Detective" z Matthew McConaughey'im w życiowej formie. Odpowiadając na pytanie Franza z "Psów", Fukunaga "coś tam wie o zabijaniu". Kiedy sytuacja z reżyserami została opanowana, rozpoczęła się dyskusja o tym, kto powinien zagrać kolejnego, 26. Bonda. Piąty występ w roli postaci stworzonej przez Iana Flemminga będzie bowiem ostatnim dla Daniela Craiga. Dziś wiemy już, że to kobieta otrzyma licencję z numerem 007. To rodzi jednak pytanie, czy w nadchodzącym filmie James Bond zakończy swój żywot? No to byłby hit.

Tytuły, obsady i inne takie
Na śmierć Bonda na pewno nie wskazuje tytuł produkcji. Ogłoszony pod koniec sierpnia "No Time To Die" po polsku znaczy tyle, co "nie pora umierać". Co ciekawe, taki sam tytuł nosił jeden z odcinków popularnego w latach 70. serialu o przygodach porucznika Columbo. Ot, taka nic nie wnosząca ciekawostka do zabłyśnięcia w barze przy small talku o nowym 007. Jeśli chodzi o gwiazdy, które zobaczymy na ekranie u boku Craiga, to część twarzy znamy już z poprzednich filmów najnowszej piątki zapoczątkowanej przez "Casino Royale" z 2006 r. W roli M wystąpi Ralph Fiennes. Jako Q pojawi się Ben Whishaw. Do tego Naomie Harris jako Eve Moneypenny i ponownie Léa Seydoux, jako Dr Madeleine Swann, poszukiwana przez 007 w poprzedniej części.

Nadal nie wiadomo, czy na ekran wróci Christoph Waltz w roli archetypicznego nemezis Bonda – Ernsta Blofelda. Wróbelki ćwierkają jednak, że taki scenariusz jest całkiem prawdopodobny. Ciekawe, co miałoby łączyć starego przeciwnika agenta Jej Królewskiej Mości z nowym, granym przez zdobywcę Oscara Ramiego Malika (a nie Tomasza Kota). Wiele szumu narosło również wokół Lashany Lynch. Wszystko dzięki ogłoszeniu, że właśnie ta czarnoskóra aktorka zostanie nową, tym razem AGENTKĄ 007. – Mężczyźni grali tę rolę przez ostatnie 40 lat. Chłopaki, zejdźmy już z drogi. Myślę, że nadszedł czas, by nowym agentem 007 została kobieta – stwierdził poprzedni Bond Pierce Brosnan.

Słoneczna Italia i szybkie samochody
James Bond jeździł różnymi supersamochodami, ale chyba żaden z nich nie kojarzy się tak bardzo z agentem Jej Królewskiej Mości jak Aston Martin DB5. Na jednym z najnowszych nagrań z planu, które obecnie króluje w sieci, widzimy ten srebrny klasyk, kiedy ucieka przed pościgiem po stromych uliczkach śródziemnomorskiego miasta.

Niebezpiecznie jest jednak nie tylko na ekranie. W trakcie zdjęć na Jamajce Craig doznał poważnej kontuzji kostki. Źle przygotowane efekty pirotechniczne doprowadziły do trzech wybuchów na planie, w których drobnego urazu doznał członek ekipy filmowej.
Śródziemnomorskim miastem z pościgu jest Matera, leżąca na południu Włoch. Ta wykuta w skale miejscowość jest tegoroczną Europejską Stolicą Kultury. Pozostałe lokacje, w których kręcono film to oczywiście Londyn, a także wspomniana Jamajka i Norwegia.

To kogo on znowu będzie gonił, ten Bond?
"James Bond po odejściu z szeregów MI6 wiedzie sielankowe życie na Jamajce. Spokój jednak nie trwa długo, gdyż odwiedza go Felix Leiter z CIA. Stary przyjaciel prosi go o pomoc w misji rozwiązania zagadki tajemniczego porwania naukowca. Zadanie okazuje się jednak dużo trudniejsze niż zakładano, a agent 007 trafia na niebezpiecznego przeciwnika, uzbrojonego w nową, zabójczą technologię" – czytamy w zajawce.

Jeśli chodzi o fabułę to jej opis jest mocno lakoniczny, ale można spodziewać się klasycznego dla filmów o agencie 007 zawiązania akcji: "Dajcie mi spokój, ja już nie chcę się strzelać. Że co? Jaki świat do uratowania? F*ck. No dobra". A przynajmniej tyle można wywnioskować z opisu i 24 poprzednich części, które zawsze przykuwają uwagę świata.

A tego, co dokładnie zobaczymy w "No Time To Die", dowiemy się już na początku kwietnia 2020 r.