Wałęsa zaatakowany w hotelu w Warszawie. Szef jego instytutu dostał w twarz

Adam Nowiński
Lech Wałęsa przeżył w swoim życiu wiele nieprzyjemnych chwil. Zdarzenie z poniedziałku na pewno będzie się do nich zaliczało. Były prezydent był gościem jednego z warszawskich hoteli. Kiedy w poniedziałek rano wracał ze śniadania do pokoju, zaatakował go w lobby nieznany mężczyzna. Całą sytuację opisał portalowi Onet.pl Adam Domiński, szef Instytutu Wałęsy, który broniąc prezydenta otrzymał od napastnika cios w twarz.
Wałęsa zaatakowany w hotelu w Warszawie. Fot. Maciej Jaźwiecki/Agencja Gazeta
– Boli mnie lekko szczęka i szyja. Przyjąłem ten cios. Byłem większy, silniejszy. Mogłem oddać. Ale uważam, że tak się nie powinno robić. Całe szczęście, że zachowałem zimną krew. Postanowiłem, że całą energię wykorzystam, by postawić tego mężczyznę przed sądem – powiedzial w rozmowie z Onet.pl Adam Domiński, prezes Instytutu Lecha Wałęsy.

Domiński stanął w obronie byłego prezydenta, kiedy został zaatakowany przez nieznanego mężczyznę. Do atatku miało dojsć, gdy Wałęsa wracał do pokoju w jednym z hoteli w Warszawie. Agresywny napastnik najpierw zaczął wyzywać Wałęsę. Wystraszył się jednak, kiedy zobaczył, że Domiński dzwoni na policję. Rzucił się do ucieczki. Ku zdziwieniu człowieka Wałęsy ochrona hotelowa nie reagowała.


– Napastnik zobaczył, że nie żartuje z telefonem na policję i zaczął wychodzić. Ja za nim poszedłem, on zaczął uciekać. Kawałek za nim pobiegłem. Dogoniłem go. On się odwrócił i uderzył mnie pięścią w twarz – opowiada Domiński. Prezes Instytutu Wałęsy zrobił zdjęcie napastnikowi i przekazał je policji.

Domiński upatruje w ataku wpływu propagandy PiS. Były prezydent jest bowiem jednym z głównych wrogów "dobrej zmiany" i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Obaj spotkali się ostatnio na rozprawie sądowej, w której to Kaczyński pozwał Wałęsę za pomówienia.

źródło: Onet.pl