"Ile trzeba mieć w sobie okrucieństwa". Łukaszewicz odpowiada oburzonym akcją "Nie świruj"
Ożywioną dyskusję wywołała akcja "Nie świruj, idź na wybory". W TVP Info czerwone paski o tym, że aktorzy obrazili niepełnosprawnych niemal nie znikają z ekranu. Ale nie tylko w obozie dobrej zmiany są oburzeni – także wśród zwolenników opozycji nie brak opinii, że przesadzono. Jeden z bohaterów kampanii, aktor Olgierd Łukaszewicz, wydał oświadczenie, aby wyjaśnić sprawę.
"Ile trzeba mieć w sobie okrucieństwa, żeby błazenadę aktorów skojarzyć z niepełnosprawnymi! Czyż nie zasługują na parodie ci, którzy mówią: 'Nie idę na wybory, nie biorę udziału w tym sporze, nie mam na kogo głosować!'? Odmawiąjąc współuczestnictwa, zachowują się jak Świr z filmu Koterskiego, sfrustrowany inteligent lub owi sprawiedliwi stojący z boku" – pisze Olgierd Łukaszewicz. Jego oświadczenie na Facebooku przekazał Zbigniew Hołdys.
– To zwykły wygłup, który absolutnie nie ma nic wspólnego z atakiem na osoby niepełnosprawne, chore psychicznie. Cały ten hejt jest tylko i wyłącznie po to, żeby odwrócić uwagę i znaczenie kampanii – wyjaśniał w rozmowie z naTemat fotograf Tomasz Sikora, autor akcji "Nie świruj, idź na wybory".
Najwięcej krytycznych uwag zebrał Wojciech Pszoniak. Aktor w rozmowie z Darią Różańską zapewnił: "Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby śmiać się z chorych".
Kampanię skrytykował Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. "Tak jak państwo polskie reaguje za każdym razem, kiedy w mediach mowa o “polskich obozach śmierci”, tak my reagujemy, kiedy tworzy się nieprawdziwy wizerunek osoby z zaburzeniami psychicznymi, obraża się je i traktuje jak gorsze" – mówił w rozmowie z Katarzyną Chudzik z serwisu MamaDu psychiatra dr Maciej Matuszczyk.
"Żarty o Żydach są w debacie niedopuszczalne i to samo powinno dotyczyć dyskredytowania osób z zaburzeniami, które są przecież w słabszej formie i często nie mogą się bronić" – tłumaczył lekarz.