Kidawa-Błońska po ataku na Lubnauer wyjawiła, co zmieniło się w Straży Marszałkowskiej
Informacja o groźbie śmierci, którą pod adresem Katarzyny Lubnauer wystosował funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej wstrząsnęła opozycją. O całej sytuacji i o samej formacji krytycznie wypowiedziała się Małgorzata Kidawa-Błońska podczas konferencji prasowej w Lublinie.
– Niestety, po tych zmianach, które ostatnio były, zadziało się tam coś niedobrego, dlatego to jest zadanie dla marszałek Sejmu, komendanta straży, żeby wrócić do dobrych wzorców, żeby strażnicy czuwali nad wszystkimi posłami – stwierdziła wicemarszałek.
Przypomnijmy, że chodzi o groźby śmierci pod adresem Katarzyny Lubnauer. Sprawca został już zatrzymany. To funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej z 19-letnim stażem pracy, czyli człowiek, który Katarzynę Lubnauer mijał na co dzień na sejmowych korytarzach od wielu lat.
Lubnauer w rozmowie z Darią Różańską z naTemat stwierdziła, że zmiany, które zaszły w Straży Marszałkowskiej nie napawają optymizmem.
– Straży Marszałkowskiej nadano nowe uprawnienia w tej kadencji Sejmu. Mogą być na przykład posiadaczami broni. W tym kontekście to brzmi groźnie – powiedziała Katarzyna Lubnauer w rozmowie z naszą redakcją.
Centrum Informacyjne Sejmu opublikowało specjalny komunikat w sprawie pogróżek i zatrzymania: "Szef Kancelarii Sejmu, na wniosek Komendanta Straży Marszałkowskiej, niezwłocznie zawiesił obwinionego funkcjonariusza w czynnościach służbowych oraz zażądał podjęcia kroków zmierzających do natychmiastowego wydalenia go ze służby".