Paraliż NIK może się opłacać PiS. W izbie czekają "cztery bomby", które mogłyby zatrząść rządem
Po udaniu się Mariana Banasia na urlop i zastąpieniu trzech wiceprezesów jedną Małgorzatą Motylow opozycja nie ma wątpliwości, że Najwyższa Izba Kontroli będzie wspierała PiS. Elżbieta Stępień z KO w rozmowie z Wirtualną Polską wymienia przynajmniej cztery korzyści, które z tego powodu będzie miał obóz "dobrej zmiany".
Wiceprzewodnicząca sejmowej komisji do spraw kontroli państwowej jako czwartą kwestię wymienia planowaną przez NIK kontrolę gospodarowania majątkiem Telewizji Polskiej. Posłanka mówi, że to są "cztery bomby", które mogły mocno zaszkodzić PiS, ale w tej sytuacji mogą one w ogóle nie ujrzeć światła dziennego ani przed wyborami, ani po nich.
Wszystko przez roszady w NIK w związku z aferą z prezesem Izby Marianem Banasiem. Na czas kontroli CBA Banaś postanowił udać się na bezterminowy urlop. Przed tym jednak zawnioskował o odwołanie dotychczasowych wiceprezesów NIK i powołaniu w ich miejsce Małgorzaty Motylow, która nie ma dostępu do ściśle tajnych informacji. Jej wybór skutecznie zablokował więc pracę całego urzędu.
źródło: Wirtualna Polska