Zagadka rozwiązana. Śledczy wiedzą na 100 proc., kto kierował łodzią Piotra Woźniaka-Staraka

Paweł Kalisz
Pytanie o to, kto kierował motorówką feralnej nocy, gdy zginął Piotr Woźniak-Starak, ma kardynalne znaczenie dla śledczych badających tę sprawę. Wygląda jednak na to, że prowadzący dochodzenie już wiedzą, kto ponosi odpowiedzialność za wypadek.
Milioner miał 39 lat. Fot. Łukasz Głowala / Agencja Gazeta
Jak wiadomo, prokuratura bada kwestię spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, w którym zginął Piotr Woźniak-Starak. Dlatego ważnym było poznanie, kto kierował łodzią - on czy druga osoba na łodzi.

Jak donosi "Super Express", śledczy przesłuchali już Ewę O. Kobieta nie usłyszała żadnych zarzutów, wystąpiła wyłącznie w charakterze świadka. To oznacza, że śledczy uznali, iż kobieta jedynie przebywała na pokładzie łodzi, którą kierował milioner.

Wcześniej, podczas sekcji zwłok, lekarze przebadali ciało milionera. Badania chemiczne krwi zmarłego wykazały obecność 1,7 promila alkoholu, zaś badania chemiczne moczu wykazały obecność 2,4 promila alkoholu. Wiadomo też, że Woźniak-Starak zginął, gdy śruba napędowa motorówki uderzyła go w głowę.


Piotr Woźniak-Starak wypadł z łodzi w nocy z 17 na 18 sierpnia na jeziorze Kisajno pod Giżyckiem. Prowadzono intensywne poszukiwania, w które włączyli się m.in. żołnierze WOT i prywatne firmy. Po czterech dniach odnaleziono ciało biznesmena.

Piotr Woźniak-Starak zapisał się w historii kinematografii jako producent cenionych w Europie filmów, takich jak "Bogowie" i "Sztuka kochania". Premiery jego najnowszego filmu – "Ukryta gra" – niestety nie doczekał.

źródło: "Super Express"