"I teraz was nie posłucham". Lech Wałęsa "wytłumaczył" swoje słowa o Kornelu Morawieckim

Paweł Kalisz
Lech Wałęsa w swoim stylu postanowił odnieść się do licznych głosów krytyki, które spadły na byłego prezydenta po tym, jak nazwał Kornela Morawieckiego zdrajcą. "Robiłem i postępowałem po swojemu i tak będzie" – zapewnił na Facebooku były prezydent, który nie zamierza przepraszać za to, co powiedział na temat zmarłego działacza "Solidarności Walczącej".
Lech Wałęsa nie zamierza przepraszać za swoje słowa, gdy mówił o tym, iż Kornel Morawiecki był zdrajcą. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
"Myślenie ma przyszłość. Uwierzcie wreszcie, gdybym myślał i robił, jak mi wtedy i dziś proponowano i udowadniano, naprawdę żylibyśmy dziś bez zmian z powojennym komunistycznym podziałem" – napisał na Facebooku Lech Wałęsa. Jak sam przyznał, wpis ma związek z tym, co powiedział podczas konwencji KO w Warszawie o zmarłym Kornelu Morawieckim. Jak przypomniał były prezydent Polski, zawsze robi wszystko po swojemu, bo robi tak nie dla własnych korzyści, ale w interesie Polski. "Najwięksi politycy światowi i polscy z Ojcem Świętym i Prymasem Polski namawiali mnie podobnie jak wy dziś. Musiałem nie posłuchać i teraz was nie posłucham. Robiłem i postępowałem po swojemu i tak będzie" – tłumaczył Wałęsa na Facebooku.


"Nawet jeśli dziś wygracie, to tylko po to, by jutro przegrać. Wy chcecie wygrywać, a ja, aby rozwiązywać problemy" – stwierdził ponadto Lech Wałęsa. Przypomnijmy, że dzień po pogrzebie Kornela Morawieckiego Lech Wałęsa na konwencji wyborczej Koalicji Obywatelskiej postanowił rzucić cień na zmarłego. – Zdrajca, taka jest prawda. Wybaczamy mu to – mówił Lech Wałęsa o przywódcy "Solidarności Walczącej". To właśnie założenie SW miało być zdradą Morawieckiego, którą wypomniał zmarłemu Wałęsa.

Nie była to zresztą pierwsza krytyczna uwaga pod adresem Kornela Morawieckiego, jaką wygłosił Wałęsa już po śmierci marszałka seniora. "O zmarłych w naszej chrześcijańskiej kulturze nie należy mówić źle, problem w tym, że z mojej perspektywy pod ten adres nic dobrego nie mam do powiedzenia. Więc w obliczu śmierci wybaczam po chrześcijańsku pretensje zgłaszane wcześniej za próbę rozbicia Solidarności w 1982 r., za uzgodnioną wcześniej dezercję, za drukowanie fałszywek od Kiszczaka w prasie Solidarności Walczącej" – napisał kilka dni temu na Facebooku Lech Wałęsa.