"I teraz was nie posłucham". Lech Wałęsa "wytłumaczył" swoje słowa o Kornelu Morawieckim
Lech Wałęsa w swoim stylu postanowił odnieść się do licznych głosów krytyki, które spadły na byłego prezydenta po tym, jak nazwał Kornela Morawieckiego zdrajcą. "Robiłem i postępowałem po swojemu i tak będzie" – zapewnił na Facebooku były prezydent, który nie zamierza przepraszać za to, co powiedział na temat zmarłego działacza "Solidarności Walczącej".
"Nawet jeśli dziś wygracie, to tylko po to, by jutro przegrać. Wy chcecie wygrywać, a ja, aby rozwiązywać problemy" – stwierdził ponadto Lech Wałęsa. Przypomnijmy, że dzień po pogrzebie Kornela Morawieckiego Lech Wałęsa na konwencji wyborczej Koalicji Obywatelskiej postanowił rzucić cień na zmarłego. – Zdrajca, taka jest prawda. Wybaczamy mu to – mówił Lech Wałęsa o przywódcy "Solidarności Walczącej". To właśnie założenie SW miało być zdradą Morawieckiego, którą wypomniał zmarłemu Wałęsa.
Nie była to zresztą pierwsza krytyczna uwaga pod adresem Kornela Morawieckiego, jaką wygłosił Wałęsa już po śmierci marszałka seniora. "O zmarłych w naszej chrześcijańskiej kulturze nie należy mówić źle, problem w tym, że z mojej perspektywy pod ten adres nic dobrego nie mam do powiedzenia. Więc w obliczu śmierci wybaczam po chrześcijańsku pretensje zgłaszane wcześniej za próbę rozbicia Solidarności w 1982 r., za uzgodnioną wcześniej dezercję, za drukowanie fałszywek od Kiszczaka w prasie Solidarności Walczącej" – napisał kilka dni temu na Facebooku Lech Wałęsa.