"Ten wybuch to mogłeś sobie darować". Dworczyk pokazał spot i... dystans do swojej przeszłości
Michał Dworczyk pokazał spot wyborczy, który jest nawiązaniem do zamierzchłej przeszłości obecnego szefa kancelarii Mateusza Morawieckiego. Trzeba przyznać, że Dworczykowi nie zabrakło dystansu, by z humorem przedstawić sytuację z czasów, gdy był jeszcze harcerzem.
"Ostatnio jednak nerwowi politycy i dziennikarze mówią, że jestem spadochroniarzem. I wiecie co? Mają rację" – dalej mówił z dystansem do siebie. Zobaczyliśmy wyskakującego z samolotu spadochroniarza. "Ale to ja zabiegałem przez ostatnie cztery lata o środki na budowę obiektów sportowych, na remonty dolnośląskich zabytków, na infrastrukturę drogową: na S8 i S5" – słyszymy dobiegający jakby z powietrza głos. Słowa Dworczyka potwierdził jeszcze premier Mateusz Morawiecki.
Wybuchowy spot to nawiązanie do przeszłości Dworczyka z czasów, kiedy był harcerzem. Wtedy składował w bloku broń, która stwarzała zagrożenie dla sąsiadów.
Jesienią 1999 r. policjanci z wydziału ds. terroru kryminalnego Komendy Stołecznej Policji przyjechali do budynku na warszawskim Solcu. Gospodarz bloku zaprowadził ich do piwnicy, w której znajdowały się pociski artyleryjskie z czasów II wojny światowej. Zarządzili ewakuację całego bloku. Kilka ulic Powiśla zostało zamkniętych. Na miejsce przyjechali saperzy z Kazunia i zabrali pociski na poligon, żeby je tam zdetonować.
Ładunki i pociski znajdowały się w kilku piwnicach – należącej do obecnego wiceministra obrony Michała Dworczyka oraz jego sąsiadów, z których dziećmi się przyjaźnił. W sumie około 25 kg "kruszącego materiału wybuchowego". Dworczyk został wtedy skazany za nielegalne posiadanie materiałów wybuchowych na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
"Ten wybuch to mogłeś sobie darować" – skomentował jeden z użytkowników Twittera komentujących jego spot. Inni jednak byli przeciwnego zdania i docenili autoironię. "Dobry spot" – oceniali.