"Morderczy konflikt mobilizuje wyborców". Ten sondaż pokazuje, że wiele jest możliwe

redakcja naTemat
Największe partie nieco tracą, mniejsze zyskują – takie wnioski płyną z najnowszego, ostatniego już przed wyborczą niedzielą, sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Z badania wynika, że możemy się spodziewać wysokiej frekwencji. To zaś oznacza, że ostateczny rezultat będzie się ważyć do ostatniej chwili.
Jeden z lokali wyborczych w Katowicach w wyborach parlamentarnych w 2015 r. Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Poparcie dla PiS pozostaje stabilne. Sporo się dzieje natomiast z pozostałymi słupkami.
41,7 proc. respondentów zamierza w niedzielę zagłosować na Prawo i Sprawiedliwość, 22 proc. chce oddać głos na Koalicję Obywatelską. Na kolejnych miejscach znalazły się Lewica z wynikiem 13,4 proc. oraz Koalicja Polska (PSL i Kukiz) z poparciem na poziomie 6 proc. Konfederacja pod progiem – 4,3 proc. – takie wyniki przynosi sondaż IBRiS publikowany w piątkowej "Rzeczpospolitej".

Jak pisze gazeta, uwagę zwraca wysoka deklarowana frekwencja. 50,9 proc. badanych zapowiada, że "zdecydowanie" zamierza wziąć udział w wyborach, a 7,1 proc. "raczej". To by oznaczało, że frekwencja może wynieść 58 proc. To byłby rekord.


"(...) morderczy konflikt między głównymi siłami politycznymi mobilizuje wyborców. O ile jednak na początku kampanii zwarte szeregi dominowały w dwóch głównych partiach, o tyle na końcu niezdecydowanych wyborców zaczęły wyłapywać te mniejsze" – komentuje dziennik.

– Wyborcy KO, a przede wszystkim jej miękki elektorat, cały czas są w procesie podejmowania decyzji, na kogo ostatecznie zagłosować: czy na komitet Grzegorza Schetyny, czy na Lewicę – ocenia Marcin Duma, szef IBRiS.

Za najbardziej wiarygodny sondaż przez wielu uważane są prawybory w Wieruszowie, czyli mieście nazywanym Polską w pigułce. Tu wynik był taki, że w Sejmie znalazłoby się 5 ugrupowań.

źródło: rp.pl