Schetyna, odejdź. Do kolejnych wyborów PO musi iść z innym liderem [OPINIA]

Rafał Madajczak
Ogarnął Platformę po Tusku, zmajstrował Koalicję Europejską, opracował niezły program, ale jego czas jako lidera się właśnie skończył. Przed PO i samym Schetyną jednak ogromna praca, żeby tego odejścia nie zmarnować.
Grzegorz Schetyna przegrał drugie wybory z rządu. To może oznaczać koniecznośc zmiany lidera w Platformie Obywatelskiej. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Na początek trzy cytaty z Grzegorza Schetyny:

1. Nikt mi nie pozwoli przegrać tych wyborów, następnych i prezydenckich. Nikt mi nie da następnej szansy.


2. Dziś według naszych wyliczeń można w takiej formule [jeden kandydat opozycji na senatora w okręgu] zdobyć między 76–82 mandaty.

3. Przed nami jeszcze wybory prezydenckie, tam też będziemy gotowi. Wygramy je, to nasza obietnica.

Cytat pierwszy dotyczył wyborów europejskich (przegranych), cytat drugi dotyczył wyborów do Senatu (opozycja rzutem na taśmę wygrała 51:49), cytat trzeci dotyczy wyborów prezydenckich. Jeszcze nie przegranych. Obecność Grzegorza Schetyny na czele PO przybliża jednak tę możliwość. Trzy pytania do wyborców PO
Przewodniczący Platformy, jeśli chodzi o partyjne osiągnięcia, jest gorszy tylko od Tuska. Ogarnął partię po demobilizującej porażce Ewy Kopacz w 2015 roku. Ogarnął partię po jeszcze bardziej demoralizującej klęsce Bronisława Komorowskiego z mało znanym Andrzejem Dudą. Udało mu się też wystawić wspólną - bez Wiosny - listę opozycji do europarlamentu, która osiągnęła nie najgorszy wynik. Po wyraźnej porażce z PiS 13 października stało się jednak jasne, że nie nadaje się na polityka nr 1, a takim jest szef największej partii opozycyjnej, w obozie demokratów. Nie pomaga też to, że przegrywa wyraźnie we Wrocławiu z kontrkandydatką PiS.

Nie miejsce tu, żeby przypominać teksty z zeszłego roku o "schowaniu Schetyny", wystarczy przypomnieć zdarzenia z tego roku i odpowiedzieć sobie na parę pytań:
- czy numerem jeden na opozycji powinien być lider - wraz z Korwinem(!) - rankingu nieufności w Polsce?
- czy numerem jeden na opozycji powinien być człowiek, który nie potrafi wymienić poprawnie sześciu pomysłów programowych z szóstki nazwanej jego nazwiskiem?
- czy numerem jeden na opozycji powinien być człowiek, który widzi winę wszędzie, tylko nie u siebie?

Zatrzymajmy się przy tym ostatnim pytaniu. W ciągu kilku godzin od ogłoszenia pierwszych wyników Grzegorz Schetyna zdążył już poskarżyć się, że "to była nierówna walka" oraz że "ma żal" o zniszczenie pomysłu na dalszy ciąg Koalicji Europejskiej. Nie ma znaczenia, że to może być w części prawda. Znaczenie ma, że polityk nr 1 na opozycji nie dopuszcza do siebie myśli, że sam też mógł się przyczynić do wyniku swojego ugrupowania. Nie tylko Schetyna
Nie oznacza to, że Schetyna powinien z PO zniknąć. To super sprawny organizator, mistrz partyjnych układanek i logistyki, z którego partia powinna korzystać latami, ale już nie z legitymacją z nr 1. Oczywiście naiwnością byłoby sądzić, że sama zmiana lidera uczyni cuda.

Wraz ze Schetyną powinien usunąć się w cień cały styl uprawiania polityki. Styl, który jednego dnia pozwala na nazywanie 500 plus jałmużną dla nierobów, a drugiego obiecywać utrzymanie tego systemu. Styl, w którym "jak będziesz w Platformie, będę cię bronił, k…a, jak niepodległości. Jak wyjdziesz z Platformy, to masz problem". Styl, który przyciąga artystów/aktywistów w rodzaju Krystyny Jandy czy Wojciecha Pszoniaka i udawać, że ich szczucie na przeciwników to tylko taki happening. Styl, w którym w sprawach światopoglądowych zawsze jest się za, potem przeciw, a potem tak chyba nie do końca. Styl w końcu, w którym największy posłuch mają eksperci i publicyści/publicystki, którzy na każdy kryzys Projektu Schetyny krzyczą "jeszcze więcej Schetyny". Odejście Schetyny powinno być więc wycieczką grupową.

Tym bardziej, że w Sejmie pojawiła się właśnie lewica i wzmocniony PSL. Lewica, jako że ma Roberta Biedronia, już powoli odlatuje, ale tym razem PO będzie miała konkurencję także po demokratycznej stronie. Musi jej stawić czoło odświeżona albo stanie się leśnym dziadkiem opozycji. PiS-owi w końcu powinie się noga, z Zachodu nadchodzi przecież recesja, ale Kaczyński łatwo władzy nie odda. Ważne, żeby naprzeciw niego stała najlepsza Platforma w historii.

Przed demokratami wybory prezydenckie, których wynik naprawdę pozostaje sprawą otwartą. Sprawą otwartą jest też, czy Platforma będzie w nich Bronisławem Komorowskim, czy jednak zdecyduje się na zakończenie Projektu Schetyna już teraz.