7 rzeczy, które sprawiają, że Kaczyński ma ból głowy po wyborach. Nie będzie świętowania

Jacek Liberski
bloger i autor powieści; polityk hobbysta
Wybory do parlamentu właściwie niczego nowego nam o Polsce nie powiedziały. Jedyna istotna wiadomość to ta, że podział Polski ugruntował się jeszcze bardziej. PiS, mimo megatronowych transferów publicznych i propagandowych w telewizję narodowo-partyjną, która pokazała całkowity brak zasad i demokratycznych standardów łącznie z niewykonaniem wyroków sądowych, nie przyciągnął do siebie innych grup społecznych poza tymi, które od zawsze są jego elektoratem. Owszem, zwiększył stan posiadania dzięki gigantycznej mobilizacji, ale ten stan posiadania zwiększyła też Koalicja Obywatelska i inne ugrupowania startujące w wyborach.
7 problemów PiS po wyborach parlamentarnych 2019 Fot. Bartosz Bańka / AG
Ten sam elektorat
Wybory pokazały, że wyborcami PiS są (w pewnym uproszczeniu) osoby z wykształceniem podstawowym i zawodowym, niepracujący lub pracujący z najniższym wynagrodzeniem, emeryci, mieszkańcy wsi i małych miasteczek głównie w wieku średnim i starszym. Mimo olbrzymich transferów socjalnych także w inne grupy społeczne PiS nie pozyskało wyborców ani wśród osób z wykształceniem średnim i wyższym, ani wśród mieszkańców większych miast i metropolii, ani przedsiębiorców, ani też wśród młodzieży. Młodzież w ogóle w tych wyborach okazała się grupą społeczną, której nie zachęcił do głosowania żaden komitet wyborczy.


Mamy zatem ugruntowany podział Polski na Polskę wschodnią i zachodnią, Polskę wsi i małych miasteczek oraz dużych miast i metropolii, Polskę gorzej i lepiej wykształconą, Polskę pracowników i przedsiębiorców oraz Polskę konserwatywną i liberalną. Tych, którzy chcieliby z dumą przypisać się do tej Polski lepiej wykształconej, przedsiębiorczej czy bogatszej mam złą wiadomość – to żaden powód do dumy żyć w tak podzielonym państwie.

Po przeprowadzonych bardzo sprawnie wyborach (niewątpliwa zasługa PKW i KBW) wiemy, że: PiS utrzymał parlamentarną większość, ale na tym samym poziomie, co cztery lata temu; KO zdobyło przeciętny wynik, ale zważywszy na podział głosów na inne ugrupowania nie jest to klęska; do parlamentu wraca lewica, ale niejednorodna; faktycznym zwycięzcą tej elekcji jest Kosiniak-Kamysz, który zachował się niczym wytrawny szachista oraz że w Sejmie będziemy mieć też dziwaczny twór złożony z Korwina-Mikke, narodowców, libertarian, zdeklarowanych liberałów oraz zdeklarowanych konserwatystów. Jednym słowem – pan prezes będzie miał potężny ból głowy i o powtórce z ostatnich czterech lat na pewno może zapomnieć.

Ale największym ciosem dla Kaczyńskiego jest stracony Senat. Nie zgodzę się z tymi, którzy twierdzą, że ta izba nie ma znaczenia w polskiej polityce. Moim zdaniem osoby te nie doceniają jej znaczenia w procesie sprawowania władzy, zwłaszcza takiej władzy, której emanacją jest Kaczyński. Senat będzie skutecznym narzędziem nie tylko spowalniania chorego procesu legislacyjnego, ale także realnym narzędziem jego poprawiania. Poza tym bez Senatu nie da się powołać Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka, szefa NIK, dwóch członków KRS i jeszcze kilku ważnych z punktu widzenia państwa spraw zrobić się nie da.

Jak bardzo utrata Senatu jest dla Kaczyńskiego ważna dowiemy się w najbliższych godzinach podczas przełożonych posiedzeń Sejmu i Senatu. Czym tak naprawdę jest obecna elekcja dla naczelnika państwa, szeregowego posła wygłaszającego orędzia do narodu, pokażą nam owe posiedzenia Parlamentu.

Problemy Kaczyńskiego
Pokuszę się o krótkie zestawienie problemów Kaczyńskiego oraz problemów Opozycji, z którymi będą mieć do czynienia PiS i antyPiS.

Zacznę od problemów prezesa:

1. Obietnice, oczekiwania, spowolnienie.
W kampanii wyborczej prezes nie obiecał w zasadzie tylko jednego – darmowych lotów w kosmos, choć gdyby kampania potrwała nieco dłużej, mam wrażenie, że i to by się pojawiło. PiS zatem już wkrótce zacznie zderzać się z rozbudzonymi oczekiwaniami wyborców i realnymi możliwościami państwa, w którego uderzy nadchodzące spowolnienie gospodarcze. Wyborców PiS czeka więc wiele rozczarowań i będzie to swoisty test dla ich racjonalności myślenia.

2. Konkurencja z prawej.
Pojawienie się w Sejmie Konfederacji, czyli ultrakonserwatywnych narodowców, nie jest dla Kaczyńskiego dobrą wiadomością. Niewątpliwym celem prezesa podczas kampanii była marginalizacja tego środowiska.

3. Odrodzenie PSL.
Nie udała się też Kaczyńskiemu marginalizacja PSL-u, a raczej całkowite przejęcie wiejskiego elektoratu. To dla prezesa potężny ból głowy, bo jest spora szansa, że dzięki odpowiednim działaniom Kosiniaka-Kamysza elektorat wiejski może powoli do PSL-u wracać, zwłaszcza wobec nadchodzących problemów z realizacją obietnic, złożonych także rolnikom.

4. Mniejszość w Senacie.
O tym już pisałem wyżej. Utrata Senatu to dla Kaczyńskiego znaczny cios.

5. PiS-owi urosło, ale urosło też Opozycji.
Mimo że PiS zdobył 8 mln głosów, Opozycja ma ich o blisko milion więcej. To oznacza, że zdecydowana większość obywateli nie dała się przekupić władzy (transferami socjalnymi, propagandą i projekcją zafałszowanego patriotyzmu). W każdym razie widać wyraźnie, że poniesione koszty nie dały tu odpowiedniego przełożenia.

6. Wzrost znaczenia Ziobry i Gowina (siły odśrodkowe w momencie problemów z realizacją obietnic oraz walki wewnętrzne).

Wszystko wskazuje na to, że satelity PiS-u, zwłaszcza Ziobro, zdobyły większe znaczenie niż dotąd. To kolejny cios dla prezesa, gdyż walka o wpływy, czyli o kasę, wcale nie zmaleje, a wręcz przeciwnie – wewnętrzna wojna nabierze siły.

7. Odpadły kontrowersyjne twarze.
Prezesowi odpadły też kontrowersyjne twarze, dzięki którym mógł mobilizować najtrwalszy elektorat. Wyborcy podziękowali Piotrowiczowi, Sobeckiej, Krynickiej i paru jeszcze innym „znamienitym” osobom. Najciekawsze jest to, że zrobił to właśnie PiS-owski elektorat, co dodatkowo powinno prezesa obudzić. Kto teraz będzie frontmanem walki z sędziami? Piotrowicz, jako prokurator Stanu Wojennego, był do tego celu idealny.

Problemy Opozycji

Ale problemy ma też Opozycja, w tym Grzegorz Schetyna, którego w zasadzie ratuje tylko przejęcie Senatu, choć nie jest to jego wyłączną zasługą.

Krótko opisałbym to tak:

1. Brak nowych twarzy.
Mimo że listy Koalicji Obywatelskiej (Platformy) od dawna nie były tak otwarte na środowiska spoza partii, to jednak zabrakło większej odwagi. Nadal brak tu myślenia przyszłościowego. Deficyt nowych twarzy, a także mocniejsze postawienie na dotychczasowych posłów z drugiego szeregu, będzie moim zdaniem ciągnąć KO (PO) w dół.

2. Brak świeżości.
Ten punkt jest w zasadzie uzupełnieniem punktu pierwszego. Władze KO (PO) oraz członkowie partii tworzących koalicję, muszą sobie bardzo szybko odpowiedzieć na pytanie, czy bardziej opłaca się politycznie promocja zgranych twarzy, czy może jednak wyborcy domagają się większej świeżości. Myślę, że wynik wyborów wskazuje tu wyraźnie właściwą odpowiedź.

3. Dużo partii i ugrupowań w jednym.
Niewątpliwą trudnością Opozycji jest bogactwo ugrupowań, z których jest złożona. W sprzyjających warunkach może to być wręcz wielka zaleta, ale mam jednak obawy co do szczerości nawoływań o jedność. Najbliższy czas pokaże, ile jest w niej prawdy.

4. Jasny przekaz, co chce opozycja zrobić.
Jedności nie buduje także brak jasnego przekazu w kilku ważnych kwestiach. Byłem współorganizatorem paru spotkań i mini debat przedwyborczych, i podczas nich na plan pierwszy wysuwała się jedynie wspólnota celów związana z praworządnością. W kwestiach światopoglądowych i gospodarczych różnice są znaczne i warto byłoby i w tych sprawach dogadać się co do jakiegoś kompromisu.

5. Brak kandydata na prezydenta.
Wobec tak określonych wyników wyborów, elekcja prezydencka będzie kluczowa. Słabe, w gruncie rzeczy, zwycięstwo obozu władzy daje spore szanse na zmianę prezydenta i wybór kandydata Opozycji. Rzecz w tym, że na dzień dzisiejszy go nie ma. Być może Kidawa-Błońska mogłaby tu zastąpić Donalda Tuska (nadal twierdzę, że to najmocniejszy zawodnik zdolny pokonać Dudę), ale decyzję taką podjąć należy jak najszybciej, aby znowu nie zostać w blokach startowych, jak miało to miejsce w kampanii do PE i obecnej.

6. Oba warianty przećwiczone i oba nie wyszły.
Oba warianty startu Opozycji zostały sprawdzone i oba nie pozwoliły wygrać z PiS-em. Nadal jednak twierdzę, że start w jednym bloku nie dałby takich efektów, a przede wszystkim był niemożliwy. Nie było chęci do startu w jednym bloku ani w PSL-u, ani na Lewicy. Zatem dywagacje na temat „jeden blok” czy „trzy bloki” należy odłożyć na bok. Wiadomo jedno: PiS jest obecnie nie do pokonania i tu należy szukać powodów. Część podpowiedzi pozwoliłem sobie napisać wyżej.

7. Mobilizacja wcale nie działa na korzyść Opozycji.
Twierdzenie, że większa mobilizacja wyborców działa na korzyść Opozycji jest mitem. Nawet większa frekwencja w miastach nie zdołała przyczynić się do wyborczego sukcesu. Mobilizacja Polski wschodniej i południowej oraz tzw. prowincji jest zdecydowanie większa i ma to niewątpliwy związek z głęboko zakorzenionym konserwatyzmem światopoglądowym Polaków. Trzecia porażka z rzędu powinna podpowiedzieć Opozycji, że być może należy bardziej rozważnie mówić o zmianach światopoglądowych w Polsce. Straszenie LGBT przynosi Kaczyńskiemu cały czas profity. Jestem gorącym zwolennikiem niezbędnych zmian w stosunkach państwo – Kościół oraz zmian szeroko pojętego światopoglądu, ale wygląda na to, że dla wielu Polaków to nadal jeszcze zbyt szybkie i drastyczne zmiany. Nie wyciągałbym też daleko idących wniosków z 12-procentowego poparcia dla Lewicy, to według mnie absolutna granica dla poglądów lewicowych w obecnej Polsce.

Co ze Schetyną?
I na koniec słów kilka o szefie Platformy. Mam zdanie podzielone, jeśli chodzi o przewodniczącego PO. Z jednej strony twierdzę, że to właściwa osoba na właściwym miejscu przy tak rozdrobnionej Opozycji (ktoś musi to wszystko trzymać w ryzach i musi to być twardy zawodnik), z drugiej strony Schetyna ma na swoim koncie ewidentne błędy (wspomniałem o nich wyżej).

Przed członkami Platformy stoją dwa ważne pytania, na które muszą sobie odpowiedzieć już wkrótce: kto obecnie jest w stanie zastąpić Schetynę oraz jak bardzo konieczne, niezbędne i natychmiastowe potrzebne są zmiany w Platformie Obywatelskiej. Podpowiem – konieczne, niezbędne i natychmiastowe.