Chyba nikt tak nie czeka na brexit jak Tarczyński. Przypomniał, co stanie się po fakcie
Poseł PiS Dominik Tarczyński ma powody, by wyczekiwać dnia, gdy Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Dopiero wówczas będzie mógł objąć mandat europarlamentarzysty. Do tego czasu Tarczyński ma pełnić funkcję posła w polskim Sejmie.
Tarczyński został bowiem wybrany na europosła w ostatnich wyborach. Jednak jego mandat został zamrożony do czasu, gdy Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Do tego czasu w Parlamencie Europejskim z Polski będzie 51 posłów, po brexicie do ekipy polskich polityków dołączy właśnie Tarczyński.
Zwykle jest tak, że jeśli poseł zostanie wybrany do Parlamentu Europejskiego, jego mandat w kraju automatycznie wygasa. W przypadku Tarczyńskiego tak się nie stało właśnie z uwagi na to, że poseł wciąż czeka na brexit. Można przypuszczać, że Tarczyński z zainteresowaniem śledzi wszystkie doniesienia na temat kompromisu, jaki pojawił się między rządem Wielkiej Brytanii a przywódcami UE. Brexit ma nastąpić 31 października, czyli jeszcze przed inauguracyjną sesją nowego Sejmu.
Tymczasem w samym polskim Sejmie szykuje się starcie między Dominikiem Tarczyńskim a Januszem Korwin-Mikkem. Polityk Konfederacji stwierdził, że przeciętny wyborca PiS człowiekiem inteligentnym nie jest, na co dowodem jest to, że głosował na PiS. – W imieniu tysięcy wyborców którzy oddali na mnie głos, wypłacę w Sejmie temu szaleńcowi sprawiedliwość zgodnie z kodeksem honorowym. Przy pierwszym spotkaniu – odpowiedział Tarczyński.
źródło: dziennik.pl