"Rodzina jest świętością". Morawiecki wróży problemy tym, którzy plotkują o synu Szydło

Paweł Kalisz
Mateusz Morawiecki odniósł się do publikacji na temat syna byłej premier Beaty Szydło, jakie od kilku dni pojawiają się w prasie. Premier stanął w obronie prawa do prywatności i twierdzi, że mamy do czynienia z wykorzystywaniem rodziny Szydło do walki politycznej.
Mateusz Morawiecki stanął w obronie świętości rodziny Beaty Szydło. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
"Ataki na Beatę Szydło i jej najbliższych są haniebne i absolutnie niedopuszczalne. Rodzina jest i pozostanie w Polsce świętością. Dlatego wykorzystywanie jej do walki politycznej budzi odrazę. Wierzę, że autorzy tych fake-newsów i manipulacji poniosą konsekwencje" – napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki. Wpis premiera z pewnością związany jest z serią publikacji dotyczących syna byłej premier, Tymoteusza Szydło. Jako młody ksiądz nie pojawił się w nowej parafii i poprosił o bezterminowy urlop. Wkrótce rozpoczęły się domysły, dlaczego tak się stało. Na łamach naTemat jeden z księży wysunął hipotezę, że być może ksiądz Tymoteusz przechodzi kryzys wiary lub jego absencja spowodowana jest przez chorobę albo kłopoty w rodzinie.


Ale stawiane w internecie hipotezy były różne, łącznie z takimi, że Tymoteusz Szydło i jego domniemana partnerka spodziewają się dziecka. Przedstawiciel kurii nie ma informacji o tym, z jakich powodów i na jak długo z parafii zniknął ksiądz Tymoteusz. Maciej Zaborowski, adwokat rodziny Beaty Szydło, wystosował w tej sprawie oświadczenie, w którym stwierdza, że Tymoteusz, Błażej i Beata Szydło (synowa byłej premier) proszą o to, by media o nich nie pisały.

Spytaliśmy go, czy będzie kogoś pozywał oraz o to, co właściwie dzieje się z księdzem Tymoteuszem, który jest na bezterminowym urlopie. – Mógłbym pozywać te osoby z 212-tki (art. 212 KK dot. zniesławienia), przecież to moja praca i na tym zarabiam, ale w pierwszej kolejności stawiam na dialog i daję szansę tym ludziom, którzy rozpowszechniają nieprawdziwe wpisy i plotki. Jeśli tego nie zrobią, wtedy będziemy rozważać podjęcie dalszych kroków prawnych. Do tej pory nie podjęliśmy ich jeszcze wobec nikogo – stwierdził Zaborowski. Tymczasem internauci w komentarzach pod postem Morawieckiego przypominają, że PiS nie stawał w obronie świętych wartości rodzinnych, gdy atakowano przeciwników politycznych dobrej zmiany. "Doprecyzujmy: świętością są rodziny 'naszych', w innych rodzinach grzebiemy w poszukiwaniu dziadków z Wehrmachtu, łamiących przepisy drogowe, wuja z PZPR, lub nazisty - praszwagra byłego męża. Weź pan tę swoją udawaną odrazę i zacznij od porządków na własnym podwórku" – napisał jeden z oburzonych.