Kuchciński nadal korzysta z rządowej willi. Powinien się z niej wynieść już dwa tygodnie temu

Łukasz Grzegorczyk
Marek Kuchciński już nie sprawuje funkcji marszałka Sejmu, ale nadal korzysta z przywileju, jaki mają osoby piastujące najważniejsze funkcje w państwie. Jak podaje "Rzeczpospolita", Kancelaria Prezydenta nadal wynajmuje mu rządową willę. Chociaż polityk powinien ją opuścić dwa tygodnie temu.
Marek Kuchciński nadal mieszka w willi, którą wynajmuje dla niego od Kancelarii Prezydenta Kancelaria Sejmu. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Marek Kuchciński na początku października powinien wyprowadzić się z willi przy ul. Baciarellego w Warszawie, którą wynajmuje dla niego od Kancelarii Prezydenta Kancelaria Sejmu.

Jeszcze w sierpniu biuro prasowe Kancelarii Sejmu zapewniało "Rzeczpospolitą", że "zgodnie z § 4 pkt 1 umowy najmu lokal zostanie zwolniony przez najemcę w terminie 2 miesięcy od dnia zaprzestania wykonywania sprawowanej przez niego funkcji".

8 października ten czas dobiega końca i wygląda na to, że w tej sprawie nic się nie zmieniło. Dziennik podaje, że Kuchciński nadal mieszka we wspomnianej willi, a koszty wynajmu nadal pokrywa podobno Kancelaria Sejmu.


Jak tłumaczy się Kancelaria Prezydenta? Okazuje się, że 8 października na wniosek Kancelarii Sejmu podpisano aneks "przedłużający termin zwolnienia lokalu przez osobę uprawnioną do 08.11.2019 r. (1 miesiąc)". Ujawniono, że czynsz za miesiąc wynosi 4145,28 zł plus opłaty eksploatacyjne (średnio 855,67 zł/miesięcznie).

"Rz" jeszcze we wrześniu informowała, że dzięki zapisowi o "uzasadnionych" okolicznościach wspomniany już okres dwóch miesięcy można wydłużyć o kolejne cztery. Czyli Kuchciński mógłby zostać w zajmowanej nieruchomości nawet przez pół roku. Jakie to "uzasadnione" okoliczności? Nie wiadomo, bowiem tego ustawa o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe nie precyzuje.

Marek Kuchciński złożył rezygnację ze stanowiska marszałka w wyniku afery "Kuchciński Travel". Na jaw wyszło, jak druga osoba w państwie wykorzystywała rządowe samoloty. Maszynami latała z marszałkiem jego żona, dzieci, a nawet siostra. Cele lotu często nie miały nic wspólnego z obowiązkami służbowymi – zdarzył się bowiem choćby lot na ślub chrześnicy pod Przemyślem.

źródło: "Rzeczpospolita"