Jeszcze jeden problem Banasia. Wyszło na jaw, kogo zatrudnił w NIK
Marian Banaś, choć według opinii publicznej sam powinien ustąpić z funkcji szefa NIK, nie tylko nie zamierza tego robić, ale jeszcze zaczyna podejmować kontrowersyjne decyzje kadrowe, otaczając się zaufanymi ludźmi. Zatrudnił między innymi Wojciecha Jadackiego, który zasłynął tym, że będąc w NIK na L4 sumiennie pracował w innym miejscu.
Otóż w 2007 roku ujawniono, że będąc na zwolnieniu chorobowym w NIK, Jadacki pracował na etacie w Wyższej Szkole Suwalsko-Mazurskiej. Tłumaczył się wówczas, że praca w NIK jest bardzo stresująca, w przeciwieństwie do pracy, którą wykonywał na uczelni, dlatego wziął zwolnienie lekarskie, by odpocząć od problemów towarzyszących pracy urzędnika państwowego.
Jak donosi dziennik "Fakt", Wojciech Jadacki jest dobrym znajomym "żelaznego Mariana", razem pracowali już w NIK w latach 2003-2005. Być może właśnie ta znajomość sprawiła, że Jadacki, niepomny na wysoki poziom stresu towarzyszący pracownikom NIK, postanowił przyjąć ofertę pracy od Banasia.
Zainteresowanie Biura oświadczeniami majątkowymi Banasia to reperkusje reportażu "Superwizjera" TVN. Z materiału wynikało, że prezes NIK miał kamienicę na Podgórzu w Krakowie, którą wynajmował rodzinie K.
W kamienicy były dostępne pokoje do wynajęcia na godziny (koszt 60 zł), a hotel nie wystawiał paragonów. Kamienicę Banaś miał otrzymać przed laty od dawnego żołnierza AK w zamian za dożywotnią opiekę. Tak w każdym razie twierdził Banaś w "Wiadomościach" TVP, gdzie także utrzymywał, że cała sprawa jest zemstą totalnej opozycji za jego walkę z mafią VAT-owską.
Piątek przyniósł nowe rewelacje. "Rzeczpospolita" opisała sprawę dwóch bliskich współpracowników Banasia w resorcie finansów, którzy dziś siedzą w areszcie bo... byli w kierownictwie mafii VAT-owskiej, choć formalnie mieli ją zwalczać.
źródło: "Fakt"