Klęska PFN. Jacht "promujący Polskę" nie weźmie udziału w regatach i wraca do Europy
Jacht "I love Poland", przy pomocy którego Polska Fundacja Narodowa chciała promować Polskę na świecie, uszkodzony wraca do Europy. Jednostka nie weźmie udziału w regatach. Wcześniej jacht uległ awarii, złamał się maszt i uszkodził burtę.
Jacht został zakupiony przez Polską Fundację Narodową. Czarny, francuski, 10-letni SFS II przemalowano na biało-czerwono. Od 22 kwietnia jacht ze złamanym masztem i zniszczoną burtą cumuje w porcie. To po tym, jak podczas rejsu treningowego doszło do uszkodzeń. Koszty naprawy były ogromne. PFN nie chwaliła się awarią. Nikt by o tym w Polsce nie wiedział, gdyby nie dociekliwość jednego z dziennikarzy.
Kapitan I Love Poland Jarosław Kaczorowski tłumaczył, że żeglarze żadnego błędu nie zrobili, a... "jachty to są bardzo skomplikowane przyrządy służące do pływania". – Tam jest mnóstwo elementów, które mogą zawieść. Czasami coś pęknie, coś zawiedzie – mówił w rozmowie z RMF FM.
"Duma Polski, jacht 'I Love Poland', który miał promować nasz kraj uległ wypadkowi. Załoga bezpieczna. Do zdarzenia doszło 22 kwietnia. Sprawę starano się ukryć? Do tej pory nikt o uszkodzeniach nie poinformował. Remont będzie bardzo kosztowny i potrwa wiele tygodni" – pisał amerykański korespondent stacji Paweł Żuchowski.
Tymczasem jak donosi radio RMF FM, w środę do USA poleciała załoga jachtu. Bynajmniej jednak nie po to, żeby popłynąć do Sydney i wystartować w regatach. Taki start jest już technicznie niewykonalny, załoga nie miała na czym trenować z powodu awarii. "I love Poland" ma zostać po prostu ściągnięty do Europy. Akcja promowania Polski zaplanowana przez PFN zakończyła się spektakularną katastrofą.
źródło: RMF FM