Wizerunek TVP i Kurskiego poprawia... farma trolli? Tropy prowadzą do Misiewicza

Aneta Olender
Jedni manifestują swoje poparcie dla opozycji i niechęć wobec Prawa i Sprawiedliwości, drudzy obierają zgoła inny kierunek, sprzyjają przede wszystkim politykom partii rządzącej. Jest jednak kilka spraw, które ich łączą: aktywność na Twitterze i... praca dla tej samej farmy trolli. W najnowszym numerze "Newsweeka" można przeczytać o tym, jak twórcy fałszywych kont m.in. prowadzą kampanię wyborczą i poprawiają wizerunek prezesa TVP.
Osoby zatrudnione w farmie trolli stworzyły setki tweetów, które miały m.in. poprawiać wizerunek prezesa TVP. Tropy prowadzą do Bartłomieja Miesiewicza, byłego rzecznika wiceprezesa PiS Antoniego Macierewicza. fot . Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
"Fałszywe konta na Twitterze i Facebooku czyszczą wizerunek prezesa TVP, prowadzą kampanie wyborcze politykom, lobbują na rzecz firm zbrojeniowych. Docierają do milionów odbiorców. Współfinansuje ten biznes państwowy fundusz. Tropy z farmy trolli prowadzą do podejrzanego o korupcję Bartłomieja Misiewicza. (...) Odkryliśmy, jak i dla kogo działa największa w Polsce zidentyfikowana farma fałszywych kont w internecie. I po co dezinformuje użytkowników Facebooka i Twittera" – informują autorzy tekstu "Operacja Kulawa Rebelia" Katarzyna Pruszkiewicz, Julia Dauksza, Konrad Szczygieł, Wojciech Cieśla.


Ich dziennikarskie śledztwo trwało pół roku, a zaczęło się od informacji o wejściu CBA do siedziby spółki Cat@Net, "agencji e-PR skupiającej specjalistów ds. kreowania wizerunków (...) – zwłaszcza w mediach społecznościowych". To, co przykuło uwagę dziennikarzy to fakt, że rewizja była powiązana z zatrzymaniem Bartłomieja Misiewicza pod zarzutem korupcji.

Okazuje się, że firma jest farmą trolli. Zatrudnione osoby dzięki fałszywym kontom dezinformują i wprowadzają zamieszanie w sieci. Aby sprawdzić, co tak naprawdę dzieje się za drzwiami Cat@Net, do zespołu firmy, na okres próbny, dołączyła jedna ze współautorek tekstu. Jej zadaniem było wymyślenie sobie tożsamości i pisanie wpisów na bieżące tematy.

Wkrótce od menedżerki Alicji przychodzi inne zlecenie: prowadzenie już istniejącego, anonimowego konta na Twitterze o kulturze. Ma wspierać m.in. Teatr Telewizji, TVP Kultura, TVP Historia. Alicja tłumaczy, jak robić sondy i podbijać statystyki. Mejlem przysyła instrukcję: "Dobrze, abyś wypowiadała się pozytywnie o dotacji rządowej dla TVP i abonamencie"

fragment artykułu "Newsweeka"
Katarzyna szybko stała się zaufaną pracownicą – dzięki temu autorzy tekstu mogli szczegółowo opisać ten proceder. Jednym z klientów farmy trolli jest TVP. To dzięki działaniom trolli w internecie pojawią się fikcyjne osoby stające w obronie telewizji publicznej i jej prezesa Jacka Kurskiego. Chodzi m.in. o festiwal w Opolu czy słynne paski "Wiadomości".

Farma trolli zaangażowała się także w obronę TVP po zamachu na Pawła Adamowicza (TVP nakręciła o nim wcześniej dziesiątki negatywnych materiałów), hejtowała w tym celu m.in Jerzego Owsiaka.

"Pretensje można mieć tylko i wyłącznie do Owsiaka. Nie zabezpieczył prezydenta miasta i prowadził dalej imprezę", „Na szacunek trzeba sobie zasłużyć za życia”, „TVP jest Bogu ducha winna. To hejt ze strony oPOzycji” – to tylko kilka wpisów, które trafiły do sieci spod palców trolli, by bronić państwowej telewizji.

Telewizja Polska zaprzecza jednak jakiejkolwiek współpracy z firmą Cat@Net. Autorzy tekstu ustalili jednak, że między farmą trolli a TVP istniał pośrednik – agencja marketingowa Art-Media.

"Zdobywamy jeden z raportów, który omawia działania trolli dla TVP: propagandę ciągnie konto TVPolakow_1, za nim podążają pozostałe. Tylko w lutym dokonują 725 wpisów i 17 komentarzy pod tekstami w sieci" – piszą autorzy, którzy udowadniają, że najwięcej kont "dba" o dobre imię Jacka Kurskiego.

Jednym z zadań trolli była także promocja wiceszefa SLD Andrzeja Szejny, który w tamtym czasie kandydował do europarlamentu, a później (tu już z sukcesem) do Sejmu. W oficjalnych wydatkach na kampanię nie widnieją żadne wpłaty dokonane na rzecz Cat@Net. Dziennikarze "Newsweeka" konfrontują Szejnę z tym zdarzeniem: "Gdy pytamy o farmę trolli, zapada długa cisza".

Co ciekawe z tekstu dowiedzieć można się także, że firma opisana w artykule może być tylko podwykonawcą większego gracza. I tu właśnie trop prowadzi do Bartłomieja Misiewicza. Tym większym graczem może być bowiem PR-owska firma związana ze środowiskiem "Gazety Polskiej" i Antoniego Macierewicza.

Więcej czytaj w poniedziałkowym numerze "Newsweeka".