Głódź i Hoser stracą tytuły honorowych obywateli stolicy? Radna nie odpuszcza

Paweł Kalisz
Abp Henryk Hoser i abp Leszek Sławoj Głódź zostali swego czasu honorowymi obywatelami Warszawy. Nie można jednak wykluczyć, że wkrótce stracą prawo do tego tytułu. Lewicowa radna Agata Diduszko-Zyglewska zapowiada osobiste zajęcie się tą sprawą.
Czy Leszek Sławoj Głódź straci tytuł honorowego obywatela Warszawy? Tego domaga się jedna z radnych w stolicy. Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
– Nie ma żadnych obiektywnych przeszkód, żeby przeciągać odebranie tytułów honorowych obywateli arcybiskupom Sławojowi Głódziowi i Henrykowi Hoserowi – twierdzi Agata Diduszko-Zyglewska, lewicowa radna Koalicji Obywatelskiej. I zapowiada walkę o usunięcie obu hierarchów z listy honorowych obywateli stolicy. – Nie zgodzę się, by ta sprawa zniknęła z agendy. Powinna mieć finał w najbliższym czasie – zapowiada.

Wniosek w tej sprawie Diduszko-Zyglewska złożyła już w maju. Wówczas jednak radni się tym nie zajęli. Po materiale na temat abp. Głódzia, który ukazał się na antenie TVN24, radna powróciła do tematu odebrania księżom tytułów. – To jest uwłaczające dla innych honorowych obywateli Warszawy, jeżeli w ich gronie jest ktoś, kto na to nie zasługuje – przekonuje Diduszko-Zyglewska.


Reportaż "Czarno na białym" miał pokazywać, jakim człowiekiem jest abp Sławoj Leszek Głódź. Wypowiedzi poniżanych przez niego księży są porażające i zdają się dowodzić patologii, jaka dzieje się za zamkniętymi drzwiami luksusowej rezydencji hierarchy. Z relacji duchownych wychodzi obraz Głódzia jako osoby, dla której liczą się tylko pieniądze i władza.

Poza stosowaniem przemocy psychicznej, Głódź miał wymagać od księży ze swojej diecezji wysokich "ofiar" pieniężnych, np. za posługę bierzmowania. Arcybiskup w podzięce od miejscowego proboszcza dostawał za nią średnio kilkanaście tysięcy złotych. Ci włodarze poszczególnych parafii, którzy dawali mniej, byli przez Głódzia szykanowani. Brak ofiarności mógł mieć także poważniejsze konsekwencje, jak np. karne przeniesienie na inną parafię, tzw. "dekret".

Za pieniądze i drogie prezenty, którymi księża obdarowywali Głódzia np. z okazji imienin, można było sobie kupić lepszą pozycję – wynika z "Czarno na białym". Młodzi księża, bez doświadczenia, mieli obejmować duże, miejskie parafie dzięki "ofiarności" pożądanej przez metropolitę. – Jeśli jest to prawda, to jest to skrajna patologia. Jest to coś, co niszczy nie tylko Kościół w relacjach, ale niszczy tych ludzi wewnętrznie – skomentował te doniesienia ks. prof. Adam Świeżyński.

źródło: gazeta.pl