Ksiądz dziękuje parafianom za to, jak głosowali. W tej parafii wygrała "Pokora i Skromność"

Paweł Kalisz
O tym, jak wygląda sojusz tronu i ołtarza można się przekonać przeglądając ogłoszenia parafialne w Nienadówce w województwie podkarpackim. Ksiądz podziękował wiernym za prawidłowe oddanie głosu na Pokorę i Skromność, ciesząc się, że tak mało wiernych zagłosowało na Pychę Ogromną.
Jak w Polsce w praktyce wygląda sojusz tronu i ołtarza najlepiej przekonać się w Nienadówce. Tam ksiądz dziękuje wiernym za poprawne zagłosowanie na Pokorę i Skromność. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
O tym, że księża namawiali parafian do oddaniu głosu na PiS wiele już słów napisano. Swoisty sojusz władzy i ołtarza w Polsce trwa i wielu hierarchów kościelnych jawnie sprzyja partii Jarosława Kaczyńskiego. Jednak to, w jaki sposób ksiądz w Nienadówce podziękował wiernym za to, że "poprawnie" oddali głos na tych co trzeba to już jawna przesada.

Podziękowania można znaleźć na stronie internetowej parafii w dziale z ogłoszeniami parafialnymi. "Bóg zapłać parafianom za udział w wyborach. Prawie 70 proc. mieszkańców głosowało i dobrze głosowało Pokora i Skromność PiS – 1087; Pycha Ogromna PO – 70. Liczba głosujących 1390. Chwała Panu” – napisano w ogłoszeniach.
W 14. punkcie ogłoszeń parafialnych ksiądz dziękuje parafianom za głosowanie na Pokorę i Skromność.Fot. Screen / Paradia w Nienadówce
– Tego typu komentarz nie powinien pojawić się w ogłoszeniach parafialnych. Jest wyrazem niewłaściwego dla duchownego i proboszcza zaangażowania w politykę na poziomie partyjnym, a przez użyte określenia daleki jest od poszukiwania płaszczyzny współpracy i jednoczenia dla wspólnych celów – skomentował ogłoszenie ksiądz Tomasz Nowak z kurii w Rzeszowie dla "Gazety Wyborczej".


Bo wiele można powiedzieć o rządach PIS, ale ze skromnością i pokorą działacze partii Jarosława Kaczyńskiego wiele wspólnego nie mają. Poczynając od nagród dla ministrów rządu Beaty Szydło, które "im się po prostu należały", kończąc na ostatniej aferze, w której prominentni działacze PiS traktowali rządowe samoloty jak prywatne taksówki powietrzne.

źródło: "Gazeta Wyborcza"