82-latka z Łodzi nie mogła wyjść z mieszkania. Pod jej drzwiami leżały zwłoki

Bartosz Świderski
82-latka z Łodzi przez kilka godzin nie mogła wyjść z mieszkania, gdyż drzwi były zatarasowane przez leżące na klatce schodowej zwłoki mężczyzny. Najgorsze dla staruszki było to, że wezwanie policji wcale nie rozwiązało problemu.
82-latka nie mogła wyjść z mieszkania, gdyż pod jej drzwiami leżały zwłoki mężczyzny. Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta
82-latka musiała pozostać w mieszkaniu do czasu zabrania zwłok. I trwało to bardzo długo: policję wezwano ok. godz. 11.00, a oględziny zakończyły się po godz. 17.00. Policjanci musieli czekać na przybycie lekarza medycyny sądowej.

– Przepisy Kodeksu Postępowania Karnego mówią, że oględzin zwłok dokonuje osoba, która ma specjalizację biegłego, jeżeli chodzi o medycynę sądową. I do momentu przeprowadzenia tych oględzin, nie można było tych zwłok ruszać z miejsca zdarzenia – wyjaśnił Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.

Dodał, że w przypadku ujawnienia zwłok nigdy nie ma pewności, czy do śmierci człowieka nie przyczyniły się osoby trzecie. Dlatego czynności policyjne należało przeprowadzić bardzo dokładnie. Według wstępnych ustaleń Polsat News do śmierci mężczyzny istotnie nikt się nie przyczynił.


– Sąsiadka mnie zawiadomiła, bo szła na strych. Jak tu weszła, to zobaczyła, że on tu leży. Zatelefonowała do mnie i zapytała, czy ja już wychodziłam z domu. Odpowiedziałam, że nie, nie wychodziłam jeszcze. A sąsiadka na to mówi - to pani nie wyjdzie. Pytam - dlaczego? A ona - bo ma pani lokatora pod drzwiami – opowiedziała pani Maria Brzozowska w rozmowie z Radiem Łódź.

źródło: Radio Łódź