Eliza Michalik o aferze wokół abp. Głódzia. "Gdzie są polscy katolicy"?

Eliza Michalik
publicystka
W sprawie abp. Głódzia, tak jak wcześniej w sprawie pedofilii w kościele, większość oczekuje, i słusznie, reakcji Episkopatu. Ja jednak zastanawiam się: gdzie są wierni? Kim są polscy katolicy, stanowiący, według deklaracji samego kościoła 90 procent Polaków, co to za ludzie, że milczą? Czy nie czas, żebyśmy zaczęli nie tylko od hierarchów, ale i od nich wymagać jasnych i zdecydowanych reakcji na patologiczne sytuacje?
Eliza Michalik pyta o rolę katolików w aferze wokół abp. Sławoja Głódzia. fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Ciągle słyszę, że „kościół to wierni”. Tym zdaniem, jak wytrychem, w różnych sytuacjach, obrońcy kościoła posługują się od lat.

Ksiądz więził i gwałcił dziewczynkę i nie poniósł żadnej kary, poza przeniesieniem do innej parafii? Bez przesady, przecież kościół to nie jakiś pojedynczy ksiądz, kościół to wierni.

Proboszcz nie wezwał lekarza do rodzącej partnerki, która zmarła, a jego "ukarano" przeniesieniem na Ukrainę? Oj tam, czarne owce zdarzają się wszędzie, prawdziwy kościół to wierni.

Abp Wesołowski gwałcił i uwodził dzieci na Dominikanie? To samo robił ksiądz Jankowski w Polsce?


Nie sądźmy wszystkich za grzechy zwyrodnialców…. Musicie zrozumieć: kościół to nie księża, to wierni!

Biskupi agitują politycznie i kupczą głosami wiernych, uczestnicząc w kampanii wyborczej? Może i tak, ale wiernym się to nie podoba, a kościół to oni!

Skoro więc kościół to nie tylko hierarchowie, ale i wierni, to logika wskazuje, że i od nich, nie tylko od Episkopatu, mamy prawo oczekiwać jasnego i zdecydowanego stanowiska we wszystkich sprawach, które poruszają i zajmują opinię publiczną.

To zresztą normalne i tego się zawsze wymaga od wszystkich środowisk, grup i instytucji, więc dlaczego nie od katolików?

Gdy jakiś gej w czasie happeningu założy dla żartu sutannę, żąda się od całego środowiska, żeby się "odcięło" i przeprosiło, gdy ktoś w niesmaczny sposób wypowie się o księżach, kościół krytykuje nie tylko człowieka, który to zrobił, ale też grupę z której pochodzi, na przykład środowisko akademickie, dziennikarskie lub polityczne, żądając, żeby potępiło tę wypowiedź.

Ta sama zasada powinna więc obowiązywać wiernych.

Dlaczego katoliccy wierni nie buntują się i nie robią demonstracji pod kurią, gdy wychodzą na jaw kolejne zbrodnie pedofilii? Dlaczego nie piszą listów otwartych i nie żądają zmian we własnej instytucji? Dlaczego nie domagają się stanowczo dymisji arcybiskupów?

Dlaczego nie mówią głośno, że nie podoba im się polityczne zaangażowanie kościoła, przepych, rozpasanie i bezczelność biskupów, ich arogancja i wtrącanie się w każdy aspekt życia?

Gdzie są wierni, gdy to wszystko się dzieje? Gdzie są wtedy polscy katolicy?

Bardzo bym chciała, żeby GUS lub inny ośrodek przeprowadził badania i odpowiedział na pytanie: kim oni właściwie są, ci polscy katolicy, ta mityczna, milcząca masa, stanowiąca rzekomo trzon i najważniejszą część katolickiego kościoła, w jakim są wieku, gdzie mieszkają, w jakiej części są mężczyznami, a w jakiej kobietami, jak są wykształceni, w jaki sposób żyją, czym się interesują, jak spędzają czas wolny, jak wychowują dzieci, jakie wyznają wartości, co sądzą o wybrykach swojej instytucji i dlaczego na litość boską w świetle tego, co się wyprawia, ciągle siedzą cicho?