Podeptali hostię, groziła im ekskomunika. Wiemy, jak skończyła się historia nastolatków z Jasła

Katarzyna Zuchowicz
Od kilku dni chyba cała Polska żyje sprawą 13-latka z Bełchatowa, który schował hostię do kieszeni, a księża wezwali policję. Podobnie było trzy lata temu, gdy profanacji hostii dopuścili się gimnazjaliści w Jasła. Miasto na Podkarpaciu było wtedy na ustach w całym kraju. Tu również interweniowała policja, sprawą zajął się sąd rodzinny. Jaki finał miała ta historia?
W 2016 roku cała Polska żyła profanacją hostii przez gimnazjalistów z Jasła. Fot. Agencja Gazeta/Sławomir Kamiński
Mieli po 16 lat, chodzili do gimnazjum i w ciągu jednego dnia – jak 13-latek z Bełchatowa – stali się bohaterami wszystkich mediów w kraju. W liczącym 36 tys. mieszkańców Jaśle o niczym innym się wtedy nie mówiło. – Można zaryzykować stwierdzenie, że w naszej małej społeczności są chyba przekreśleni. Tu wszyscy się znają i mieszkańcy im tego nie darują – mówił nam wtedy jeden z nich.

Zachowanie gimnazjalistów wywołało powszechne oburzenie, a na Podkarpaciu, gdzie ludność jest bardzo religijna, szczególnie duże. – Oni nie będą mieli tu życia. Jestem zbulwersowany. Kościół to miejsce święte. Jak się komuś nie podoba, to niech nie przychodzi. To nie były dzieci 4-letnie, które nie wiedzą, co robią – reagowali mieszkańcy w rozmowie z naTemat. Zawiadomienie złożył proboszcz
Był kwiecień 2016 roku. Trójka gimnazjalistów brała udział w wieczornej mszy w kościele Ojców Franciszkanów. Nastolatkowie śmiali się, ich zachowanie zwróciło uwagę innych uczestników nabożeństwa, świadkowie opowiadali np., że robili sobie zdjęcia, udając, że wieszają się na krzyżu. Dwoje z nich przyjęło komunię. A potem okazało się, że jeden z komunikantów leżał na podłodze, drugi na chodniku przed kościołem.


Tu też, podobnie jak w Bełchatowie, interweniowała policja. Zawiadomienie złożył proboszcz parafii. Sprawą uczniów zajął się sąd rodzinny. Znieważeniu hostii poświęcono kazania w niedzielę. Nastolatkom grożono ekskomuniką. Mówiono nawet o zastosowaniu dozoru kuratorskiego oraz prac społecznych.

– Kodeks prawa kościelnego mówi, kto postacie konsekrowane porzuca albo w celu świętokradczym zabiera lub przechowuje, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa zarezerwowanej Stolicy Apostolskiej – ostrzegał w kościele Franciszkanów ojciec gwardian Krzysztof Kozioł.

"Dziś już pewnie są po maturze"
Burza była nieprawdopodobna. A przewinienie nastolatków zapewne większe niż 13-latka w Bełchatowie, który – porównując do Jasła – "tylko" schował hostię do kieszeni. Tym bardziej może zaskakiwać, że dziś w Jaśle – tym, które wtedy tak się oburzało – o sprawie nikt już właściwie nie pamięta.

Jeden z radnych: – Było coś takiego, kojarzę. Z tydzień było gorąco, a potem sprawa poszła w zapomnienie. Czy ponieśli jakieś konsekwencje? Nie mam pojęcia. To chyba był jednorazowy wybryk.

Miejscowy dziennikarz: – Ludzie zupełnie o tym zapomnieli.

W kościele w tym czasie zmienił się proboszcz. Tego, który składał zawiadomienie na nastolatków, już tu nie ma. – Jak tu przyszedłem, sprawa była zamknięta. Dziś nikt specjalnie już o niej nie pamięta. Jestem pewien, że wielu ludziom to zdarzenie uleciało to z pamięci. Sprawa się rozeszła – przyznaje w rozmowie z naTemat obecny ojciec proboszcz.

Nie wie, co się stało z nastolatkami, którzy dziś pewnie są już po maturze. Nie wie, czy chodzą do kościoła. – Prawdopodobnie nie. Ale nie mam pewności, bo nie mamy kontaktu – mówi.
Nowiny24.pl
fragment artykułu z 2016 roku

"Nie należeli do kategorii rozrabiaków. Byli spokojni, chociaż trzymali się zwykle trochę na uboczu. Co zaskakujące, jeden z nich jeszcze nie tak dawno należał do kościelnej oazy. Nie opuszczali lekcji w szkole. Nie było z nimi problemów wychowawczych". Czytaj więcej

"Stawili się w sądzie, wyrazili żal"
Na pewno ówcześni 16-latkowie nie zostali ekskomunikowani. – Nie było ekskomuniki, gdyż były to osoby niepełnoletnie. Co innego, gdyby były pełnoletnie. Znieważenie Najświętszego Sakramentu jest jednym z grzechów, które podlega pod władze rozgrzeszenia Stolicy Apostolskiej – tłumaczy proboszcz. Sprawa profanacji hostii trafiła jednak do sądu. Zajmował się nią Wydział Rodzinny i Nieletnich w Sądzie Rejonowym w Jaśle. Postępowanie miało ustalić, czy nieletni dopuścili się czynu karalnego z art. 196 kodeksu karnego.
Art. 196 kodeksu karnego:

"Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

– W naszym okręgu była to jedyna tego typu sprawa, nie kojarzę drugiej takiej – mówi naTemat Artur Lipiński, rzecznik sądu okręgowego w Krośnie. Pamięta ogromne zainteresowanie mediów.

Po trzech miesiącach sąd ogłosił decyzję. Nastolatkowie odpowiadali za swój czyn z ustawy o postępowaniu wobec osób nieletnich. Ta ustawa nie przewiduje kar wobec nieletnich, a jedynie środki wychowawcze i środek poprawczy.

– Stawili się w sądzie, przyznali się do popełnienia czynu, wyrazili żal, że coś takiego się stało. Sąd zastosował wobec nich środek wychowawczy i zobowiązał ich do właściwego zachowania w miejscach kultu religijnego oraz odnoszenia się z szacunkiem do przedmiotów kultu – mówi Artur Lipiński

"Jaka kara?"
I tu można skomentować – z dużej chmury mały deszcz. Profanację hostii społecznie potraktowano jak przestępstwo. Niemal, jak kpiono w internetowych komentarzach, jak aferę stulecia. Katolicy się gotowali. Media zastanawiały się, jaką karę uczniowie dostaną. "Sprofanowali hostię. Za taki czyn grożą nawet dwa lata więzienia", "Grozi im ekskomunika" – donosiły. "Jaka kara grozi nieletnim profanatorom z Jasła?" – pytała katolicka Polonia Christiana.

Ale nic takiego potem się nie stało. I – jak po trzech latach pokazuje casus Jasła – mało kto dziś w ogóle o takim zdarzeniu pamięta.