"No Nut November". W ramach wyzwania rezygnują z masturbacji – ale to wcale nie jest dobry pomysł

Bartosz Godziński
"No Nut November" to jeden z najstarszych i najsłynniejszych internetowych challenge'ów. Polega na niemal kompletnej abstynencji seksualnej w listopadzie - zarówno jeśli chodzi o współżycie, jak i masturbację. Jedni traktują to jako niesmaczny żart, drudzy podchodzą do wyzwania całkiem na poważnie, dla trzecich to detoks i szansa na gruntowne zmiany w życiu.
"No Nut November" to wyzwanie polegające na powstrzymywaniu się od masturbacji i seksu przez cały listopad. Jedni wytrzymują dłużej, drudzy wymiękają po kilku dniach. Kadr z YouTube

Nazwę wyzwania można przetłumaczyć jako "Listopad bez wytrysku". Najstarsze wzmianki o NNN sięgają aż 2011 roku, co w internecie jest całą wiecznością. Co roku tysiące internautów (zdecydowana większość to mężczyźni, ale dołączają też kobiety) deklaruje swój udział w tej pozornie prostej i nieistotnej zabawie. Czemu to robią?

No Nut Novemeber to wielu coś więcej niż listopadowy challenge. Dlaczego ludzie to robią?


Być może wieści o specyficznym wyzwaniu nie rzuciły się wam w oczy, ale to zjawisko naprawdę ma miejsce i nie zamyka się wyłącznie w licznych memach. Wiele osób opisuje swoją walkę w mediach społecznościowych lub przyznaje się, że poległo. Niektórzy internauci (np. z Wykopu) wrzucają niekiedy codzienną relację ze starań.
Internauci biorący udział w wyzwaniu dzielą się swoimi doświadczeniami w serwisach społecznościowychScreeny z Wykopu

Zapytałem też trzech członków facebookowej grupy wsparcia dla biorących udział w "zabawie" o powody przystąpienia do challenge'a. Obiecałem im pełną anonimowość, więc publikuję same odpowiedzi.


– Problemy z desyntezacją, zamierzam je zwalczyć. Listopad to dla mnie tylko jeden z kilku miesięcy bez masturbacji i pierwszy z każdego następnego bez porno.

– Żeby przetestować siłę woli, zmienić złe nawyki w dobre oraz zacząć realizować dawno odwlekane plany. Wziąć się za realizowanie swoich marzeń.

– Jako że zacząłem trenować, szybko odkryłem, że NoFap (o tym za chwilę - red.) połączony z ćwiczeniami siłowymi pomaga wytwarzać testosteron konieczny do budowy ciał. W dodatku w spermie zawarta jest duża liczba minerałów (koniecznych do tego aby potomstwo było zdrowe), w tym cynk - bardzo ważny przy wytwarzaniu testosteronu. Dodatkowo wytwarzanie spermy wymaga olbrzymiej ilości energii życiowej (ponoć przez to mężczyźni żyją krócej), więc zatrzymując spermę w organizmie (semen remention) ta energię można wykorzystać na inne sposoby - u mnie to szukanie lepszej pracy, nauka angielskiego oraz treningi.

W chwili pisania artykuł mijał kolejny dzień listopadowego wyzwania. Jak im szło opieranie się pokusie?

– Po prostu radzę sobie, czekam, aż przejdzie i zajmuję się czymś innym. Sport, medytacja, częste wychodzenie na dwór i planowanie czasu każdego dnia mocno pomagają.

– Zależy. W domu mnie łapie przed pójściem spać i rano. W nocy trzeba się odlać (ciśnienie nieco schodzi), rano jak najszybciej coś zjeść, bo to najszybciej podnosi mi dopaminę i się odechciewa.

Czy zauważają jakieś efekty?

– Nie myślę o tym, efekty, których szukam, występują dopiero po bardzo długim czasie abstynencji

– Pozytywy: większy spokój, motywacja do pracy i działania, chęć podejmowania wyzwań. Większa dbałość o szczegóły w tym co robię. Dużo lepsze samopoczucie. Negatywy: w nocy czasem się budzę, bo roznosi mnie nadmiar energii. Nie można spać na brzuchu rano.

– Zacząłem 30 października, więc 5. dzień już miałem za sobą. Była niedziela i akurat grałem w piłkę na orliku. Zauważyłem zwiększona wydolność płuc, mimo że nie mam kondycji fizycznej. Inne pozytywy to jasność umysłu, lepszy flow w mówieniu, nie chodzę zamulony, wystarczy mi 5 godzin snu.

Dodam jeszcze jedną ciekawostkę: według zasad opisanych na Reddicie, jest możliwe wykorzystanie jednorazowego "kuponu" na wytrysk (tu również chodzi o samą ideę i życie w zgodzie z sumieniem), który nie dyskwalifikuje nas z zawodów. Jaka jest nagroda w "No Nut Challenge"? Satysfakcja. Sporo osób jednak nie poprzestaje tylko na jednym miesiącu bez masturbacji.

Bunt przeciw pornografii, czyli ruch NoFap. O co w tym chodzi?


Za internetowym wyzwaniem stoi czasem głębsza idea. Mowa o ruchu NoFap ("fap" to slangowe określenie na robienie sobie dobrze), który polega na porzuceniu masturbacji oraz wsparciu osób uzależnionych od niej i pornografii.

"Ruch Nofap jest ideą masowej rezygnacji z oglądania pornografii i wynikającej z niej masturbacji, a powodem jest świadomość wyniszczających skutków uzależnienia od tych czynności. Dlaczego urosło to w ideę? Otóż dzisiejsza pornografia jest zupełnie inna, niż kiedyś. Dostępna 24 godziny na dobę, w każdym smartfonie i komputerze (jeśli masz dostęp do Internetu) i w wysokiej jakości. Można ją do tego oglądać bez końca, a gdyby chcieć obejrzeć wszystkie dostępne, seksualne materiały, to nie starczyłoby ci na to czasu" – czytamy na stronie swiadomosc-zwiazkow.pl.

Ideę Nofapu zapoczątkował kilka lat temu niejaki Alexander Rhodes. Zrobił to przypadkowo, gdy przeczytał, że przy abstynencji seksualnej trwającej 7 dni poziom testosteronu rośnie o 43 procent. Zachęcił on innych internautów do sprawdzenia tych wyników na sobie.

I tak, ideę NoFap (znaną też jako "No Fap Challenge") do serca wzięło sobie wiele osób, których świadectwa można znaleźć w sieci.

– Odkąd się nie masturbuję, nie mam problemów z trądzikiem, a także pozbyłam się kompleksów dotyczących mojego ciała – mówiła youtuberka, która przez 8 miesięcy powstrzymywała się od masturbacji. Pokazała, jak wyglądała przed i po, a także przyznała, że po wyzwaniu miała większą chęć do życia, była bardziej zdyscyplinowana i silniejsza psychicznie.

Masturbacja i seks mają swoje plusy. Seksuolog wyjaśnia


W internecie można znaleźć wiele tekstów o korzystnych skutkach długotrwałej wstrzemięźliwości (wraz z poradnikami odwykowymi). Jednak z rozmowy z seksuologiem, dr. Stanisławem Dulko, dowiedziałem się, że efekt może być zupełnie odwrotny. Na pewno nikt bez "fapowania" nie stanie się nadczłowiekiem.

– Długotrwałe unikanie masturbacji i seksu może prowadzić do zaburzeń erekcji, czasu trwania stosunku, czy obniżenia libido. Później mogą się też pojawić m.in. kłopoty z koncentracją i snem. To dla organizmu mało komfortowa sytuacja. Oczywiście, można też uprawiać stosunki bez wytrysku, by zachować bliską relację z partnerką i sprawić jej przyjemność, ale tego się trzeba nauczyć, np. co 4 lub 5 zbliżenie kończyć bez wytrysku – mówi seksuolog.

Mój rozmówca jest zaskoczony tym, że ktoś się podejmuje takiego wyzwania. – Można się buntować, ale robi się to kosztem własnego zdrowia. Każdy ma jednak do tego prawo. Podkreślam jednak, że udana aktywność seksualna jest najlepszą profilaktyką zdrowotną. Natura nie stworzyła nas do budowania pałaców, ale prokreacji i zachowania ciągłości gatunku. Wokół tego to wszystko się kręci – podsumowuje.