W Lewicy już konflikt. Bo Biedroń sam ogłosił się kandydatem na prezydenta
Kolejne nieodpowiedzialne zachowanie lidera Wiosny. Robert Biedroń niczym filip z konopi wyskoczył i zgłosił swoją kandydaturę na prezydenta. W Lewicy się więc zagotowało, bo Biedroń nie skonsultował tej deklaracji z Włodzimierzem Czarzastym i Adrianem Zandbergiem.
– Właśnie on taki jest! Gra na siebie. No przecież najpierw mieliśmy wspólnie dogadać się w sprawie połączenia posłów Lewicy w jeden klub. Dopiero później miały ruszyć ustalenia w sprawie kandydata w wyborach prezydenckich – oburza się się polityk SLD cytowany na stornach portalu gazeta.pl. – Wspólny kandydat Lewicy na prezydenta miał być ogłoszony oficjalnie na przełomie listopada i grudnia. Wciąż jest rozważana kandydatura Adriana Zandberga – wtóruje mu działacz partii Razem.
Koalicjanci Biedronia wskazują, że jeśli szef Wiosny miałby kandydować w wyborach prezydenckich, to inne stanowiska i funkcje powinny przypaść Zandbergowi, Czarzastemu i innym politykom Lewicy. To wszystko powinno jednak odbyć w ramach wspólnego porozumienia, a nie w reakcji na rewelacje ogłaszane przez Biedronia na Twitterze.
– To wszystko należało wcześniej uzgodnić, inaczej zrobi się rozpier... jak w Koalicji Obywatelskiej – grzmią politycy Razem. Dodaje, że zamówiono już badania opinii, kto z dwójki Adrian Zandberg i Robert Biedroń mógłby liczyć na wyższe poparcie i sympatię opinii publicznej.