"Mnie też trochę smutno". Tusk znowu zabrał głos i wskazał, co jest istotne w walce z Dudą

Ola Gersz
Decyzja Donalda Tuska o niekandydowaniu w wyborach prezydenckich w 2020 roku zrobiła w Polsce sporo zamieszania. Jedni otwarcie krytykowali jego wybór, inni zaczęli zastanawiać się, kto może zastąpić szefa Rady Europejskiej w roli kandydata opozycji. Teraz głos zabrał sam Tusk. Polityk przeprosił, ale i podkreślił – krótko i dosadnie – dlaczego zdecydował tak, a nie inaczej.
Donald Tusk wyznał, że i jemu jest smutno z powodu swojej decyzji. Jednak, jak podkreślił, była ona jedyną możliwą opcją Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
"Dziękuję wszystkim, którzy rozumieją moją decyzję, przepraszam wszystkich nią zawiedzionych" – napisał Donald Tusk na Twitterze dzień po ogłoszeniu swojej decyzji. Szef Rady Europejskiej podkreślił również, że "też jest mu trochę smutno", co było reakcją na niezliczone głosy zawodu i rozczarowania nad Wisłą.

Jednak jednocześnie Tusk skonstruował krótką i prostą instrukcję obsługi wyborów prezydenckich, której każdy polityk powinien wyuczyć się na pamięć. "Od emocji i własnej ambicji ważniejsze są odpowiedzialność i uczciwa ocena sytuacji" – napisał założyciel Platformy Obywatelskiej. Co to znaczy? Według najnowszego sondażu IBRIS z początku listopada Tusk ma dwa razy mniejsze poparcie niż Andrzej Duda. Szef IBRiS, która przygotowuje sondaże polityczne, określił wręcz Donalda Tuska jako niewybieralnego kandydata. A to z powodu niepopularnych decyzji, jakie niegdyś podjął jako premier. Chodzi o likwidację Otwartych Funduszy Emerytalnych czy podniesienie wieku emerytalnego.


Kto zastąpi Donalda Tuska jako kandydata opozycji? Giełda nazwisk ruszyła, a pojawiają się na niej najczęściej: Małgorzata Kidawa-Błońska, Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, spekulacje o prezydenckich aspiracjach przecięła natomiast prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.