Konflikt między PSL a Kukiz'15. Ludowcy nie chcą się dzielić otrzymaną subwencją
Iskrzy na linii ludowcy - Kukiz'15. Koalicjantów coraz mniej łączy, a coraz więcej dzieli. Szczególne problemy dotyczą finansowania, wszystkie pieniądze zawłaszczyły podobno klub i partia PSL.
Ludowcy ignorują koalicjanta. O zgłoszeniu Kosiniaka-Kamysza jako kandydata w wyborach prezydenckich ludzie Pawła Kukiza dowiedzieli się z mediów. Co więcej, ludowcy odcięli Kukiz'15 od pieniędzy. – Wszystko idzie do Klubu PSL, idzie także do PSL jako partii, natomiast środki te muszą być także przeznaczane na różnego rodzaju działania eksperckie, na promowanie klubu. Kukiz nie dostanie nic. Ani złotówki – mówił w jednym z wywiadów Marek Sawicki.
Co prawda, słowa te padły przy okazji zapewnienia, że jeśli Kukiz'15 będzie potrzebował pieniędzy na dobrych ekspertów, to dostanie potrzebne środki, a Paweł Kukiz dostał ofertę objęcia funkcji szefa klubu parlamentarnego, ale niesmak pozostał. – PSL zachowuje się, jakby wynik wyborczy zawdzięczało tylko sobie, a nie koalicji z nami, która otworzyła im drogę do szerszego elektoratu. Władek dba tylko o promowanie siebie i swojego ugrupowania – wyznają politycy Kukiz'15 w rozmowie z dziennikiem "Fakt".
Jak nieoficjalnie dowiedział się "Fakt", Stanisław Tyszka z Kukiz'15 chce zostać wicemarszałkiem Sejmu. Ludowcy jednak są temu przeciwni. Do podziału są jeszcze stanowiska w komisjach i klubie poselskim. Najbliższe tygodnie pokażą, czy ludowcy opamiętają się i dogadają z koalicjantem, czy też Pawłowi Kukizowi pozostanie zebrać swoich posłów i zacząć rozmawiać z Konfederacją.
źródło: "Fakt"