"Nocny pobór" we Wrocławiu. Do wojska na szkolenie ma się stawić 1500 osób
10. Wrocławski Pułk Dowodzenia wezwał na obowiązkowe ćwiczenia 1500 osób. I nie byłoby w tym nic dziwnego, bo wojsko przecież ma do tego prawo, gdyby nie fakt, że część wezwań była dostarczana przez żołnierzy w środku nocy – informuje "Gazeta Wrocławska".
Chodzi o wezwania na ćwiczenia organizowane w trybie natychmiastowego stawiennictwa przez 10. Wrocławski Pułk Dowodzenia. Jednostka wezwała w nocy z wtorku na środę przypisanych do niej 1500 osób. Ci szeregowcy, którzy nie stawią się w wymaganym terminie, de facto z dnia na dzień, mogą liczyć się z konsekwencjami karnymi. Ale nie tylko.
– Prowadzę jednoosobową firmę, mam wiele spraw, długoterminowych umów, za zerwanie których grożą mi kary. Nie mam pojęcia, na ile mnie tam zamkną. Jeśli potrwa to dłużej niż dzień-dwa – stracę klientów i nie będę miał do czego wracać. To jakiś absurd. Rozumiem, gdyby szykowała się wojna, ale teraz? Mieszkam w Warszawie, nie wiem, co mam zrobić – żali się Potrzebowski.
Wojsko tłumaczy jednak, że to normalna sprawa. – Są to standardowe procedury. Prowadzimy działania mobilizacyjne, sprawdzamy stawiennictwo. Ćwiczenia będą miały charakter jednodniowy. Każdy musi przyjść na wyznaczoną godzinę w ciągu dnia. Zrewidujemy stan, przeprowadzimy krótkie ćwiczenia. Wszyscy jeszcze jutro wrócą do domów – zapewniał gazetę major Mieczysław Błażejewski, oficer prasowy 10. Wrocławskiego Pułku Dowodzenia.
Poprzednie tego typu ćwiczenia odbyły się m.in. w 2015 roku. Wtedy Ministerstwo Obrony Narodowej planowało przeszkolić w tym trybie 12 tysięcy rezerwistów.
źródło: "Gazeta Wrocławska"