Marszałek Grodzki odpowiada na oskarżycielski materiał TVP. Mówi o "drodze sądowej"
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki kategorycznie zaprzeczył oskarżeniom, jakie padły w "Wiadomościach" tuż przed jego orędziem. Poruszono w nich między innymi sprawę oświadczenia majątkowego profesora oraz zarzutu Agnieszki Popieli o tym, że jako lekarz miał domagać się 500 dolarów od jej będącej w agonii matki.
– Nie pamiętam żadnego kontaktu z autorką wpisu. Kategorycznie i stanowczo zaprzeczam, bym domagał się pieniędzy za operację. Wpłaty na działającą poza szpitalem fundację na rzecz transplantologii są absolutnie dobrowolne – powiedział prof. Grodzki w rozmowie z Wirtualną Polską.
– Apeluję, zgodnie z wymową mojego wczorajszego orędzia, o opamiętanie. Tym niemniej, choć z natury jestem człowiekiem łagodnym, w przypadku dalszego oczerniania mojej osoby będę zmuszony wystąpić na drogę sądową w obronie mojego dobrego imienia – dodał.
Prof. Agnieszka Popiela napisała na Facebooku, że jako lekarz miał domagać się od jej umierającej matki 500 dolarów za przeprowadzenie operacji. Popiela w 2015 r. była w honorowym komitecie poparcia Andrzeja Dudy.
Popiela dodała, że do tej sytuacji doszło w lipcu 1998 roku. "Ponieważ mój wpis wywołał dyskusje, wyjaśniam: Pan prof. T. Grodzki to wybitny torakochirurg, który pomógł mojej śp. Mamie. Dzięki niemu miała łatwiejszą śmierć i za to jestem wdzięczna. Napisałam to, co napisałam, bo objął wielką godność w Polsce, a to wymaga etyki na najwyższym poziomie" – napisała.
"Jeśli to była fundacja, a ja nie dostałam faktury/rachunku/potwierdzenia wpłaty przez pomyłkę, to chętnie przeproszę. Powinna być dokumentacja fundacji. Prawda nas wyzwoli, jak mówił nasz Papież Jan Paweł II. Bardzo w to wierzę" – stwierdziła.
źródło: Wirtualna Polska