"Rączka dziecka zabitego w wyniku aborcji". Ginekolog demaskuje historię zdjęcia z Twittera

Aneta Olender
Na fotografii poraniona dziecięca rączka, a pod zdjęciem wyjaśnienie, że to dłoń dziecka, które przegrało walkę z aborterem. Taki wpis pojawił się w sieci po to, aby zdyskredytować Magdalenę Biejat, nowo wybraną szefową komisji rodziny, która opowiada się za liberalizacją prawa do aborcji. O tym, dlaczego to manipulacja, opowiada ginekolog położnik Tadeusz Oleszczuk.
Ci którzy walczą o zaostrzenie prawa do aborcji w swoich działaniach bardzo często wykorzystują zdjęcia martwych płodów. Fot. Twitter / Krzysztof Kasprzak
Wybór Magdaleny Biejat na szefową komisji rodziny i polityki społecznej wciąż spędza sen z powiek prawicowym środowiskom i działaczom pro-life. Posłankę Lewicy nazywają aborcjonistką. Nie mogą też wybaczyć politykom, zwłaszcza Prawa i Sprawiedliwości, że zgodzili się na taką przewodniczącą.

Do ich sumień postanowił przemówić m.in. Krzysztof Kasprzak z zarządu Fundacji Życie i Rodzina Kai Godek (prowadzi działania na rzecz ochrony życia poczętego i domaga się zaostrzenia prawa aborcyjnego). Kasprzak opublikował na Twitterze wpis mający uświadomić parlamentarzystom, jaki błąd popełnili.


"Tak wygląda rączka dziecka zabitego w wyniku aborcji. Tą rączką starało się obronić przed narzędziami abortera. Przegrało. Zostały rany po walce. Dedykuję to zdjęcie posłom, którzy wybrali aborcjonistkę na szefową Komisji Rodziny" – napisał i dołączył zdjęcie. Pięciomiesięczy noworodek
– Każdy ma prawo wierzyć w co chce. Może wierzyć, że można urodzić dziecko i pozostać dziewicą, albo, że Ziemia jest płaska. Nikt ludziom nie zabroni tego. Natomiast z mojego doświadczenia wynika, że jest to dłoń około 5-miesięcznego noworodka – mówi naTemat ginekolog Tadeusz Oleszczuk.

Zdaniem naszego rozmówcy wielce prawdopodobny jest scenariusz, w którym mama próbowała obciąć dziecku paznokcie. Do zranienia mogło dojść ponieważ dzieci mają odruch zaciskania rączki, gdy coś w niej poczują. Robią tak nawet przez sen. – Zacisnęło rączkę na tych nożyczkach i mamusia wyciągnęła je, a że były ostre, to niestety przecięły paluszki – komentuje Oleszczuk.

Tezie, która zawarta jest w opisie zdjęcia, zdaniem naszego rozmówcy, przeczy także to, jak rana wygląda. – Gdyby to miał być płód, to takich ran także by nie było, bo płód nie walczy, można powiedzieć, że jest rozluźniony. Poza tym w przypadku aborcji nie używa się tego typu narzędzi, czegoś w rodzaju nożna, bo tylko nóż może tak prosto ciąć. Kolejną sprawą jest to, że nikt nie wykonuje aborcji na płodzie tej wielkości – mówi specjalista.
Dr Tadeusz Oleszczuk
ginekolog-położnik

Skóra płodu po poronieniu wygląda inaczej niż skóra dziecka na tym zdjęciu. Jeśli to miałaby być aborcja, to płód musiałaby być wyjęty z macicy, więc miałby taką macerowaną skórkę, ponieważ przebywał w wodach płodowych. Skoro mogła to być próba obcinania paznokci, to tutaj ewidentnie mamy przemytą, wytartą i osuszoną rączkę kilkumiesięcznego niemowlaka.

Jeszcze 30 lat temu wykorzystywano narzędzia do przeprowadzenia aborcji, czy wydobycia płodu nieżyjącego z jamy macicy, bo pozostawienie go powodowało ryzyko infekcji trudnej do opanowania. Dziś, jak wyjaśnia ginekolog, "nie szarpie się płodu". – Nikt nie wkłada narzędzi. Chodzi o zbyt duże ryzyko, bo można uszkodzić macicę kobiety. Dlatego właśnie, gdy płód jest uszkodzony, nie ma twarzoczaszki, wiemy o bezmózgowiu, czyli nie ma szans na życie lub obumrze, podaje się leki wywołujące poród – podkreśla Oleszczuk.

To, co w rozmowie chce podkreślić ginekolog, to to, że przede wszystkim aborcja nie jest żadną "frajdą, którą wesoło wykonują lekarz i ciężarna". Jest to ostateczność wykonywana jedynie w określonych przez prawo przypadkach.
DR TADEUSZ OLESZCZUK
ginekolog-położnik

Używa się pojęć o nieokreślonym znaczeniu typu: poczęcie i dziecko. Płód nazywa się dzieckiem. Pomijając etap noworodka i niemowlaka. To tak jakbym nastolatka nazywał emerytem. Dziecko przede wszystkim ma pesel. A poza tym, poczęcie to jest stosunek, czy może dochodzi do niego 10 minut po stosunku? A może kilka dni po stosunku? W dniu owulacji czy po miesiączce? Będziemy dyskutować w nieskończoność. To jest dyskusja ideologiczna.

Politycy mogą temat mielić w nieskończoność właśnie z powodu używania wieloznacznych pojęć, gdzie każdy co innego pod nimi rozumie. Jednak lekarz odpowiada za zdrowie i życie kobiety. Zapewnić mogę, że każdy lekarz położnik chciałby, aby wszystkie ciąże kończyły się urodzeniem zdrowego noworodka ocenianego na 10 punktów w stali Apgar.